Czas Osmanów

Czas Osmanów

Seldżucy byli wprawdzie potęgą, ale nie zdołali odeprzeć ataków wojowniczych Mongołów, którzy w 1243 r. zadali im druzgocącą klęskę w bitwie pod Kosedag (między Sivasem i Erzincanem). Był to kres seldżuckiego państwa, które rozbiło się na szereg niezależnych emiratów (małe państewka muzułmańskie, powstałe przede wszystkim na terenie dawnych prowincji), chociaż okrojony sułtanat Rum przetrwał nominalnie, w zależności od najeźdźców, do 1302 r., czyli do śmierci ostatniego sułtana – Keykobada III. Mongołowie zasiedzieli się w Anatolii dosyć długo, narzucili w tym czasie seldżuckim państewkom wysoki trybut, a mongolska dynastia Ilchanów rządziła północno-wschodnimi rubieżami płaskowyżu.

Okres emiratów i Ilchanów trwał do połowy XIV w., kiedy to wszystkie zostały podbite przez nową dynastię – Osmanów. Pochodzili oni, podobnie jak Seldżucy, ze szczepu Oguzów zamieszkującego pierwotnie tereny Ałtaju. Do Anatolii przybyli wprawdzie już z pierwszymi Seldżukami, ale byli wówczas przez nich zdominowani. Poza ciasne granice swego emiratu (ze stolicą w Sogut, na północ od dzisiejszego Eskisehir) wyszli za panowania założyciela dynastii Osmana I (1299 – 1326) – dał on nazwę nic tylko rodzinie panującej, lecz także całemu państwu, które przetrwa aż do 1922 r. Wprawdzie Osman położył podwaliny pod nowe imperium, ale dopiero jego syn Orhan (1326 – 59) wydatnie powiększył swoje posiadłości. Zdobył przede wszystkim Prusę, która stała się stolicą państwa (przemianowano ją wtedy na Bursę) oraz Niceę i Nikomedię (dziś Izmit). W 1365 r. Osmanowie, po przebyciu Dardaneli, zdobyli Adrianopol (Edime) w Tracji i tam przenieśli stolicę, zdobywając przyczółek do opanowania Bałkanów. W tym samym czasie zaczęli podbijać pozostałe w Anatolii niezależne emiraty i bizantyńskie posiadłości. Niemalże każde większe miasto, które znajdziemy dzisiaj na mapie Turcji, było niegdyś stolicą jakiegoś beylik (księstwo tureckie) czy emiratu. Bizantyńczycy wciąż zajmowali znaczne tereny, ale Ottomanowie (europejska nazwa Osmanów) wykazali się cierpliwością i zrezygnowali z fanatycznej walki przeciwko niewiernym, aby poprzez dyplomację uzyskiwać dalsze terytoria, a przez to ich państwo rosło w siłę. Dopiero gdy te środki zawodziły, do akcji wkraczało wojsko.