Rządy Sikorskiego
W myśl konstytucji władzę prezydenta objął zastępczo marszałek Sejmu Rataj. Ten powierzył utworzenie gabinetu gen. Sikorskiemu. Piłsudski wobec wezbranej fali namiętności partyjnych, zwłaszcza wśród narodowców, podjął się szefostwa sztabu przy Sosnkowskim, ministrze spraw wojskowych. Nowy premier ogłosił stan wyjątkowy bez czego zresztą i tak obie strony pohamowały u siebie wszelką skłonność do gwałtu. W gabinecie Sikorskiego znalazł się szereg polityków, których zaliczano do masonerii: tekę spraw zagranicznych dzierżył Aleksander Skrzyński, tekę oświaty Mikułowski–Pomorski, tekę sprawiedliwości Wacław Makowski, do ministerstwa skarbu wróci niebawem wyemancypowany z Narodowej Demokracji Władysław Grabski.
20 grudnia [1922 r.] Zgromadzenie Narodowe wybrało prezydenta Rzeczpospolitej w osobie Stanisława Wojciechowskiego [298 głosów] przeciw prawicowej kandydaturze prezesa Akademii Umiejętności Kazimierza Morawskiego [221 głosów], Tym razem wybraniec mógł się obejść bez głosów innoplemieńczych mając za sobą większość polską centro-lewicową. Ale czy większość taka zechce i potrafi rządzić? Generalne expose premiera 19 stycznia 1923 r. zrobiło w Izbie dobre wrażenie. Lewica oklaskiwała wycieczkę przeciw podżegaczom nacjonalistom, prawica wyrażała żal, że Sikorski nie pozostał w wojsku. Różnym potrzebom obiecał premier poparcie. Na wszystkich przecież ławach zgodnie panowało przekonanie, że rząd musi mieć kierunek, musi mieć za sobą skrystalizowaną większość parlamentu. Krew Narutowicza – ku zadowoleniu pewnych kół radykalnych, zdawało się, wyryła przepaść między endecją i Piastem. Lewica w dalszym ciągu wyklinała wszelkie porozumienia z mordercami. Podzielono jednak dawnym systemem przewodnictwa w komisjach, ukonstytuowano kilkupartyjne prezydium i zaczęła się praca nad przedłożeniami rządu. Jako jedną z pierwszych uchwalono ustawę o Trybunale Stanu wg referatu Liebermana. W komisji konstytucyjnej ks. Lutosławski z zapałem przedkładał własną koncepcję prawa o zgromadzeniach: godzącą wolność z porządkiem. W oświatowej, prawica domagała się zabezpieczenia studentom Polakom proporcjonalnego miejsca w szkołach wyższych – przeciw konkurencji żydowskiej, na czym najwięcej zależeć musiało synom robotniczym i chłopskim. Rząd wobec zarysowujących się różnic nie puszczał farby, bo też miał wówczas ważniejszą do załatwienia sprawę zagraniczną.