Smutno mi, Boże

Hymn (Smutno mi, Boże!)

Po powrocie z Bliskiego Wschodu, był to rok 1838, Słowacki zamieszkał w Paryżu. W tym właśnie okresie powstały najbardziej cenione wiersze poety. Nieco wcześniej, podczas podróży do Egiptu w 1836 roku został napisany Hymn (Smutno mi, Boże!). Wspaniały przykład niezwykłego talentu lirycznego i równocześnie już pełnej dojrzałości pisarskiej, formalnego mistrzostwa autora. To liryka bezpośrednia, wyrażająca wprost myśli, nastroje występującego w pierwszej osobie gramatycznej podmiotu lirycznego, którego zwykło się utożsamiać z samym Juliuszem Słowackim.

Poetyckie obrazy z utworu zostały zainspirowane nadmorskimi pejzażami spod miasta Aleksandria. Wspaniała sceneria, olśniewający widok zachodzącego słońca (ten motyw, podobnie jak motyw smutku, spina klamrą cały wiersz Słowackiego) staje się inspiracją wielkiego monologu skierowanego do Boga. Podmiot liryczny, tułacz i pielgrzym wygnany z ojczystego kraju, mówi o braku sensu w porządku historii, o bezcelowości podporządkowanego jej świata, nie chce zgodzić się z marginalną rolą człowieka w wielkich procesach dziejowych. Czyni to w bezpośrednich, bardzo osobistych, przejmujących wyznaniach. Poeta jakby rozmawia z Bogiem (co często ma miejsce w poezji romantycznej, nie tylko polskiej), niemal niczym równy partner, przydając człowiekowi w ten sposób odpowiednią rangę. Sam przyznaje się do braku pokory.

Hymn, przez stulecia będący wyrazem emocji, uczuć zbiorowości, jest w tym przypadku utworem zdecydowanie osobistym. W takim sensie możemy mówić o odwróceniu przez Słowackiego konwencji hymnu, odmienieniu jego wzorca gatunkowego. W hymnach dominowały sądy ogólne, konwencja, u Słowackiego panuje realizm psychologiczny i obyczajowy. W Hymnie człowiek (pomimo poczucia jego znikomości, jak choćby w szóstej strofie) został ulokowany na pierwszym planie, nie jest tylko pokornym, bezkrytycznym sługą Pana. Podmiot uważa, że jego problemy, niepokoje są na tyle ważne, iż powinny dotrzeć do Boga, zająć jego uwagę.

Cały wiersz przepełnia beznadziejny smutek. Podmiot liryczny w gruncie rzeczy jest obojętny na uroki natury, zachodu słońca. Tęskni za ojczyzną, czuje się samotny i wyobcowany, nie jest emocjonalnie związany z pięknym, ale przecież obcym krajobrazem Wschodu. Dręczy go niepewność losu emigranta, brak nadziei, przeświadczenie o niemożności zrealizowania pragnień, szczególnie powrotu do wielbionej ojczyzny. Nie chce zgodzić się na ludzką nicość – pomimo poczucia bezcelowości ofiary, rozczarowania, żalu i goryczy. Każda z 8 strof kończy się powtórzeniem wersu Smutno mi, Boże! Generalnie utwór jest rodzajem apostrofy skierowanej do Stwórcy, swego rodzaju długim ciągiem skarg:

Żem często dumał nad mogiłą ludzi,
Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,
Smutno mi, Boże!

Świat nie jest doskonale harmonijnym, celowo uporządkowanym dziełem boskim, nie rządzi nim sprawiedliwość i bezgraniczne miłosierdzie Boga. Pozycję boskich wyroków, Opatrzności zajmuje szeroko rozumiana historia. To ona rządzi światem: niesprawiedliwie, brutalnie, wbrew boskim prawom i moralnym, ogólnoludzkim regułom. W III części Dziadów Mickiewicza przedstawiono koncepcje mesjanistyczne, w myśl których za sprawą męczeństwa, ofiary ma dojść do odkupienia win narodu, któremu cierpienie ostatecznie przyniesie wolność. Hymn zaprzecza tej koncepcji.

Utwór ma regularną budowę (Słowacki-romantyk odwołuje się do poetyki klasycyzmu) stroficzną: zwrotki mają po pięć wersów oraz refren. Trzy pierwsze wersy i piąty liczą po jedenaście sylab, czwarty i szósty (refren) po pięć. Powtarza się układ przedstawionego w czterech wersach obrazu i dwuwersowej refleksji, podsumowania. To wiersz melodyjny (z racji regularnej budowy, anafory, refrenu), o rymach żeńskich (ababcc), klarownie prosty, zadziwiający pięknem figur stylistycznych, głównie peryfraz (gwiazda ognista, niespokojne łoże).