Nie zadowalało to jednak w pełni Stalina. Miał on większe ambicje. Nie chciał, by Hitler proponował – chciał, aby błagał. A wtedy on podbiłby cenę radzieckich usług do maksimum. W tym celu wzmożył działalność szantażową. W sierpniu 1939 roku wznowiono pertraktacje z rządami angielskim i francuskim. Naiwni delegaci dwóch państw przybyli w tym celu do Moskwy. Strona radziecka w zamian za sojusz zażądała zgody na okupację wschodnich ziem Polski. Goście zapytując rząd polski o zgodę i – oczywiście – jej nie otrzymawszy, nie zgodzili się na postawione warunki (było to wielce inteligentne posunięcie ze strony sowieckiej, albowiem gwarantowało wiele korzyści w razie niepowodzenia w sprawie sojuszu z Niemcami).
Hitler zaniepokojony przebiegiem wydarzeń, bojąc się, że ZSRS wystąpi przeciw niemu, w sojuszu z Anglią i Francją, postanowił przelicytować żądania dwóch państw i dnia 10 sierpnia rząd niemiecki wyraźnie zasugerował, że możliwy jest podział Polski na dwie części. Astachow, który propozycję ową otrzymał, aby maksymalnie podbić stawkę, specjalnie zachowywał wstrzemięźliwość, co do zgody (co najpewniej nakazał mu Stalin).
Nie było to jednak błaganie na kolanach, tylko zwykła propozycja. Stalin, nie osiągnąwszy więc celu, nie zaprzestawał swej polityki szantażysty. Następnego dnia do Moskwy ponownie przybyła misja francusko-brytyjska mająca na celu zbadanie możliwości zawarcia sojuszu.
Działania te przyniosły oczekiwany skutek. 14 sierpnia von der Schulenburg otrzymał list od Ribbentropa, w którym niemiecki minister nakazywał oznajmienie Mołotowowi, iż Hitler jest w stanie przyjąć wszelkie warunki, jakie nasunie mu Związek Radziecki dotyczące stref wpływów pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym. Stalin był zadowolony – nareszcie widać, że Niemcom naprawdę spieszy się do podpisania traktatu (spowodowane było to zapewne chęcią zaatakowania przez Hitlera Polskę jeszcze w tym roku, co musiało nastąpić przed nadejściem jesieni, pory błot i niepogody, podczas której niemieckie czołgi, grzęznąc w błocie, mogłyby przegrać w boju z polską kawalerią; bez zapewnienia sobie sojuszu z ZSRS Hitler nie mógłby celu tego zrealizować ze względu na groźbę zawarcia układu pomiędzy Związkiem z Anglią i Francją, co mogłoby prowadzić do katastrofalnych skutków po agresji na Polskę).
Stalin zdecydował, że Hitler poczynił wystarczające ustępstwa, by moc oficjalnie zawrzeć przymierze. 19 Sierpnia podpisano wreszcie wspomniany dużo wcześniej układ handlowy, a tego samego dnia Schulenburg przekazał rządowi radzieckiemu projekt paktu o nieagresji. Strona radziecka odpowiedziała, że zgodzi się tylko pod warunkiem, kiedy do paktu dołączony będzie specjalny protokół, będący integralną jego częścią, a dotyczący spraw, w których „zainteresowane są Wysokie Układające się Strony w dziedzinie polityki zagranicznej”.
Teraz, kiedy podpisanie paktu było już tylko kwestią kilku dni, Stalin musiał zaprzestać rokowań z Brytyjczykami i Francuzami. Ważne było jednak by nie zauważyli oni niczego podejrzanego, co mogłoby prowadzić do odkrycia przez nich prawdziwych zamierzeń rządu radzieckiego. Sukcesywnie odraczano kolejne negocjacje, mimo tego, że w międzyczasie premier francuski Deladier upoważnił delegację francuską, aby bez zgody rządu polskiego upewniła władze radzieckie o możliwości okupowania przez nie wschodnich terenów Polski (oto właśnie francuska lojalność)… Stalin zdecydowanie wolał sojusz z Niemcami.
21 Sierpnia o godzinie 17.00, komisarz do spraw zagranicznych ZSRR, Mołotow oświadczył Schulenburgowi, że minister spraw zagranicznych Rzeszy Ribbentrop zaproszony jest do Moskwy dnia 23 sierpnia.