„Cud Wisły”

„Cud Wisły”

Społeczeństwo zapewne nie było chore, tylko nieobeznane z ciężarami niepodległego bytu. Armia była zdemoralizowana nie propagandą bolszewicką, lecz niepewnością co do tego, o jakie cele każe jej walczyć romantyk – naczelny wódz. Potrzebny był dopływ ofiarnych, dobrowolnych sił i potrzebna przyjacielska, fachowa rada cudzoziemska. Na skutek odezwy gen. Józefa Hallera z dnia 5 lipca sto tysięcy ochotników ze wszystkich warstw zasiliło zmęczone dywizje, wnosząc w nie wiarę i bezkompromisowy patriotyzm. Witos wezwał młodzież wiejską do wojska, baby – do pędzenia z chałup tchórzów i opieszałych: ten apel skuteczniej pewno podziałał niż uchwalona 15 lipca 1920 r. ustawa o reformie rolnej. Z Francji przybył szef sztabu Foche’a generał Weygand z liczną ekipą instruktorów.

Wróg następował z szalonym rozmachem, nie troszcząc się o dowóz amunicji i żywności, bo Trocki liczył na to, że zaraz osadzi w Warszawie gotowy, bo sprowadzony do Mińska rząd komunistyczny z Julianem Leszczyńskim, Marchlewskim i Dzierżyńskim i zaraz poda rękę komunistom niemieckim. W sztabie polskim wrzała gorączkowa praca. Weygand zalecał skupienie wszystkich sił nawet kosztem obrony Lwowa: szef sztabu Tadeusz Rozwadowski lwowianin przeciwstawił tej koncepcji swój „rozkaz do przegrupowania Nr 10.000” i wódz naczelny przychylił się do jego rady (6 VIII). Najcięższe zadania mieli na lewym skrzydle Sikorski, obarczony obroną Nasielska nad Wkrą i Latinik na przedpolu Warszawy. Bolszewicy (korpus Gaja) obeszli od północy Sikorskiego, atakowali Płock, podawali rękę Niemcom. Nasielsk i Radzymin stracone, z trudem odzyskano. W tym momencie 16 sierpnia Piłsudski zza Wieprza poprowadził na flankę nieprzyjaciela swoją armię uderzeniową, której jądro stanowili legioniści. Dość łatwo zwinięto upojonych sukcesem napastników na pruskiej granicy: poddawali się oni masowo, lub uciekali za kordon, jedni pod Chorzelami, inni pod Kolnem, zostawiając w rękach polskich 230 dział i 66 000 jeńców. Jeśli pominąć drobne niedociągnięcia plan Rozwadowskiego został wykonany wzorowo. Chwilowe niebezpieczeństwo ze strony Budionnego, który niechając Lwowa posunął się za Piłsudskim pod Zamość, zlikwidował Stanisław Haller w kilkudniowych bojach. Groźny kawalerzysta cofnął się za Bug, główne zaś siły Tuchaczewskiego dopiero w Grodzieńszczyźnie znalazły oparcie. Dzień 15 sierpnia ochrzczony przez Stanisława Strońskiego „Cudem Wisły”24 (na podobieństwo „Miracle de la Marne”, a nie cudem nad Wisłą) pokazał Europie, że Polacy od marszałka do szeregowca, bez różnicy stanu, ale niezaprzeczenie za przewodem inteligencji, umieją nie tylko spełniać obowiązek, ale działać zgodnie i planowo, skutecznie.

W szczególności podkreślano udział chłopów w tępieniu uchodzącego wroga, patriotyzm polskiego robotnika, który odepchnął pokusę dyktatury proletariatu, ceniąc wyżej wolność, równość, niepodległość.