Dalsze prace delegacji polskiej w Paryżu

Dalsze prace delegacji polskiej w Paryżu

Na dzień przed podpisaniem traktatu pokojowego z Niemcami Clemenceau wręczył delegacji polskiej projekt innej umowy: o obywatelstwie polskim, którą później nazwano traktatem o mniejszościach narodowych. Nie sposób było protestować, bo też [krok ten] był nie bez precedensów; wprawdzie państwa, które dawno osiągnęły jednolitość narodową obawiały się, że Polacy uciskani z trzech stron, jak nikt inny, zechcą stosować hakatystyczne metody do swoich mniejszości, które już wtedy można było obliczać na miliony. Podobny traktat narzucono również Rumunii.

Zastrzeżono tedy równouprawnienie wszystkim obywatelom państwa bez różnicy wyznania i narodowości, możność używania własnego języka na zgromadzeniach, prawo zakładania własnych szkół, nauczanie we własnym języku w szkołach początkowych państwowych na terenach z przewagą danej mniejszości, udział w funduszach publicznych na cele kulturalno-religijne i dobroczynne. Specjalne zaręczenia przysługiwały rozproszonej ludności żydowskiej. Traktat ten podpisany pod przymusem, zbyteczny wobec tradycyjnej polskiej tolerancji, więcej zaszkodził innoplemieńcom niż pomógł, bo ośmielił ich do akcji antypaństwowej wśród członków Ligi Narodów i zaostrzył instynkt samoobronny u Polaków.

Jeszcze drastyczniej spróbowano zaskoczyć Paderewskiego na godzinę przed aktem wersalskim innym zobowiązaniem – że Polska przejmie część zobowiązań carskiej Rosji. Sprawa ta wchodziła w zakres ekonomicznych następstw odbudowy Polski, nad którymi czuwał, jako delegat Rzeczpospolitej Władysław Grabski. Ten mąż stanu od początku XX wieku, jako badacz i działacz społeczny, potem jako członek Komisji Likwidacyjnej w Rosji (1917-18), pracował nad stworzeniem podstaw niezawisłości gospodarczej państwa. Wiele postanowień wielkiego traktatu zapadło nad głowami państw mniejszych, ale do rozrachunków z Niemcami i Austrią zostały one dopuszczone. Z trudem udało się obronić tezę, że Polska wojowała z Niemcami (a nie po stronie Niemiec), więc jej, a nie od niej innym należy się odszkodowanie. Anglia przeforsowała tezę, że nowo powstałe państwa winny płacić do ogólnego funduszu odszkodowań wartość własności rządowych państw zaborczych będących na jej terenie, wyjątek zrobiono dla lasów, które wszak były starsze, niż zabory. Po rozczłonkowanej Austrii niezbyt wielkie spadały na Polskę zobowiązania (12% ogólnej kwoty 15 miliardów fr. przypadającej na państwa sukcesyjne). Niemców optujących na rzecz Rzeszy miała Polska odszkodować za wywłaszczone nieruchomości. W paryskiej komisji odszkodowań i w jej wiedeńskiej sekcji (dla rozrachunków z b. Austro-Węgrami) przedstawicielstwo polskie grało rolę drugorzędną, ale przewlekłą.

Objęcie w posiadanie tych terenów, których Polacy nie wyzwolili przed traktatem, nastąpiło po ratyfikacji tegoż w styczniu 1920 r. Wtedy to 10 lutego Haller dokonał w Pucku symbolicznego aktu zaślubin z morzem. Tenże rok miał przynieść plony plebiscytów – większe lub mniejsze, zależnie od okoliczności zewnętrznych, ale także od organizacyjnego wysiłku Polaków w nowym państwie.