Jak dobrze

Jak dobrze

Wojna była dla pokolenia rówieśników Tadeusza Różewicza tak wielkim i tragicznym doświadczeniem, że zmusiła ich do zweryfikowania wszystkich wcześniejszych wyobrażeń o świecie. Różewicz debiutował bezpośrednio po wojnie, jest reprezentantem tzw. pokolenia Kolumbów, był żołnierzem Armii Krajowej. I może właśnie w jego przypadku, postrzeganym na tle całej generacji, okupacja, wojna i faszyzm odegrały najistotniejszą rolę w kształtowaniu poetyckiej wizji świata. Zmusiły poetę do poszukiwania wartości podstawowych, pozornie już przed wiekami określonych, jakby powtórnego uczenia się świata:

Jak dobrze Mogę zbierać
jagody w lesie
myślałem
nie ma lasu i jagód

Podmiot liryczny tego wiersza (wypowiadający się w pierwszej osobie liczby pojedynczej – bez ryzyka popełnienia błędu możemy go utożsamić z autorem) przeżył wojnę w sensie biologicznym. To dobrze, że udało się ocalić życie, należy się z tego cieszyć, miliony ludzi nie doczekały chwili wolności. Jednak wszystko inne legło w gruzach, rozpadło się. Gdy nastał pokój, przyszedł czas powolnego sprawdzania czy coś ocalało pośród gruzów i zniszczeń, trudny okres posuwania się krok po kroku, wśród najprostszych wydarzeń, spraw, obrazów. Przecież podczas wojennej katastrofy wszystko było zagrożone:

Jak dobrze Mogę leżeć
w cieniu drzewa
myślałem drzewa
już nie dają cienia

Świat trzeba stworzyć od nowa (wtedy ludzka historia rozpocznie się po raz drugi), bowiem teraz jest zaledwie bezładem i pustkowiem, osiągnął jakby „punkt zerowy”. Ktoś ponownie, zaczynając od zera, musi uporządkować rzeczywistość, przywrócić słowom i pojęciom sens, przywrócić człowiekowi umiejętność rozróżniania dobra i zła. Las i jagody są takie same jak przed wojną, drzewa rzucają podobny cień. Jednak zasadniczo zmienił się sam człowiek, którego oczami oglądamy świat: został naznaczony śmiercią, złem, strachem. Nie wszyscy zdołają odnaleźć radość świata, który wyszedł z wojennej apokalipsy. Na pewno niejednokrotnie o nim myśleli, tęsknili za nim. Gdy ucichły armaty, zgasły krematoryjne piece okazało się, że nie ma lasu, jagód, cienia, człowiek został pozbawiony serca. Wojna trwale okaleczyła psychikę, już zawsze trzeba będzie żyć z jej bagażem. Zarazem ten wiersz Różewicza (taką możliwość stwarzają anafory: Jak dobrze i myślałem) można interpretować inaczej: lasu, jagód i cienia nie było podczas wojny, teraz wrócił świat ze wszystkimi swymi kolorami, urokami. Należy go tylko dostrzec, odrzucić filtr wojny, co wcale nie jest takie łatwe. Podobnie jak już nic nie jest bezwzględnie pewne -nawet to, że pokój okaże się czymś trwałym.

Jak dobrze to charakterystyczny przykład właściwego liryce Tadeusza Różewicza wiersza wolnego.

Wiersz wolny nie jest podporządkowany żadnemu systemowi weryfikacyjnemu, nie powtarzają się w nim podobnie zrytmizowane wersy, jest zbudowany na zasadzie swobodnego układu różnych wersów, nie ma norm określających jego kształt. Współcześnie jest to podstawowa forma poezji lirycznej, sięgająca korzeniami modernizmu, poezji J. Kasprowicza, S. Wyspiańskiego. W ramach tego typu istnieje ogromna różnorodność modeli wierszy.

Najważniejszym elementem konstrukcji tego wiersza jest sama budowa wersyfikacyjna, rozbicie na poszczególne wersy zakłócające naturalny tok zdania.