Jeśli chodzi o Armię Czerwoną, na przykład jeden czołg T-50 był częścią 5.Brygady Pancernej Gwardii w 1943 roku.
Nie ma wiarygodnych informacji o tym, jak „lata pięćdziesiąte” pokazały się w walkach. Nie ulega jednak wątpliwości, że spośród trzech nowoczesnych czołgów radzieckich, które trafiły do służby w przededniu drugiej wojny światowej, T-50 okazał się najbardziej konstruktywnie opracowanym i wyważonym, optymalnym pod względem połączenia walorów bojowych i operacyjnych. Pod względem uzbrojenia, opancerzenia i mobilności przewyższał lub wcale nie ustępował niemieckiemu czołgowi średnim Pz.lll, będąc znacznie mniejszym rozmiarami i masą bojową. W wieży T-50, która miała taką samą średnicę pasa naramiennego jak T-34, umieszczono trzech członków załogi, co zapewniło rozdzielenie ich obowiązków funkcjonalnych. To prawda, że w tym przypadku wady stały się kontynuacją zalet. Nawet jeśli w wieży umieszczono 45-mm działo, to było w niej ciasno dla trzech czołgistów. Dlatego kopułę dowódcy należało przesunąć na prawą burtę, a dowódca musiał siedzieć pół obrotu do osi czołgu. Być może miało sens ograniczenie się do dwuosobowej wieży z dużą liczbą przyrządów obserwacyjnych, takich jak Object 126. W przypadku czołgu lekkiego jest to akceptowalne. Wszystkie zagraniczne odpowiedniki, główne czołgi lekkie drugiej wojny światowej – „Stuart”, „Valentine”, a nawet powstały w 1944 roku „Chaffee” – miały dwuosobowe wieże.
Uzbrojenie T-50 było również wystarczające na rok 1941, a nawet 1942:
45-mm armata 20K na dystansie 500 m mogła z powodzeniem zwalczać wszystkie typy czołgów Wehrmachtu. Było to dobrze znane czołgistom, a dodatkowo w magazynach znajdowało się duża liczba pocisków do tej broni. W 1943 roku 20K był już dość słaby, ale właśnie w tym czasie OKB nr 172 stworzył, przetestował i zalecił do przyjęcia 45-mm działo czołgowe VT-42 o długości lufy 68,6 kalibru i początkowej prędkości pocisku przeciwpancernego 950 m / z. Działo VT-42 różniło się od 20K bardzo gęstym układem, co umożliwiało umieszczenie go nawet w pojedynczej wieży czołgu T-70. Przy instalacji tej samej „pięćdziesiątki” nie byłoby żadnych problemów. Pocisk tej armaty z odległości 500 m przebił przedni pancerz każdego niemieckiego czołgu, z wyjątkiem pz.iv Ausf.H i J, Panther i Tiger.
Zostawił rezerwę na modernizację, w tym wzmocnienie pancerza, oraz dużą gęstość mocy czołgu – 21,4 KM / t! Dla porównania: T-34 ma 18,65, Stewart ma 19,6, Valentine ma 10, Pz.lll ma 15 KM / tonę. 300-konny silnik wysokoprężny mógł śmiało „przeciągnąć” 45-milimetrowy pancerz.
Podsumowując powyższe, należy tylko żałować, że masowa produkcja T-50 nigdy nie powstała.
Warto zauważyć, że w 1941 roku, w fabryce nr 174, na czołgu T-50 zainstalowano prototypowy miotacz ognia za pomocą migawki zaprojektowanej przez Degtyareva, który później otrzymał markę ATO-41 i polegał na czołgach OT-34 i KV-8. W tym samym okresie eksperymentalnie na czołgu umieszczono wieżyczkę Savina z 37-mm działkiem przeciwlotniczym.
Historia czołgu lekkiego T-50 byłaby niekompletna bez wspomnienia o innej jego próbce. W 1941 roku, w ramach wymagań technicznych dla T-50, Leningrad Kirovsky Plant z własnej inicjatywy opracował i wyprodukował obiekt 211 (główny projektant A.S. Ermolaev). Spawany kadłub pojazdu bojowego miał zwężony dziób z „oznakowaną” zaślepką luku Kirowa kierowcy; spawana wieża – opływowy, wydłużony kształt; uzbrojenie i elektrownia były identyczne jak czołg T-50 z elektrowni nr 174. Wariant Kirowa był nieco lżejszy od wariantu Woroszyłowa, ale nie miał nad nim znaczących przewag, a kształt jego kadłuba był mniej udany. Wraz z początkiem wojny prace na obiekcie 211 w zakładzie w Kirowie zostały wstrzymane, a jedyny wyprodukowany egzemplarz wziął udział w obronie Leningradu.
Do dziś zachowały się trzy pojazdy bojowe: w Muzeum Broni i Wyposażenia Pancernego w Kubince pod Moskwą można zobaczyć obiekt 126 oraz seryjny czołg T-50; kolejny czołg T-50 z dodatkowymi osłonami pancerza zachował się w Finlandii, w muzeum czołgów w mieście Parola.