Niegłupie odpowiedzi

Niegłupie odpowiedzi

Wiersz porusza się w kręgu zasadniczych problemów podejmowanych przez główne nurty poezji barokowej, nawet całą europejską sztukę tego okresu. Stawia szereg podstawowo ważnych pytań o naturę świata: co w nim jest najstarsze, najpiękniejsze, największe? W końcu pojawia się jakby zapowiadane pytanie o sprawy ostateczne: śmierć i jej istotę, znaczenie dla każdego śmiertelnika.

Wielu poetów barokowych analizowało zagadnienie śmierci, niekiedy nawet można mówić o obsesji śmierci, fascynacji nią. Śmierci przerażającej przede wszystkim z jednego powodu: niepewności pozaziemskiego bytowania, wątpliwości, czy czeka tam wieczna nagroda, czy też kara. To lęk przed tym, jakie miejsce Bóg wyznaczy w życiu pozagrobowym, bowiem sama śmierć jest przecież dla chrześcijanina czymś zgodnym z naturą, nie powinna mieć wymiaru tragicznego. Potocki nieco inaczej niż większość współczesnych mu poetów widzi zagadnienie śmierci, jej miejsce w odwiecznym porządku świata i egzystencji poszczególnych jednostek ludzkich:

Co najmocniejszego? Śmierć; bo z nią nikt nie wskóra.
Co najstraszniejszego? Śmierć, ale nie ta – wtóra.
Co najniepewniejszego? Śmierć, bo ludzie kradnie.
Co najpewniejszego? Śmierć, bo pewnie przypadnie.
Co najpożądańszego? Śmierć, bo wszystkie męki
Kończy, dla których od swej człek umiera ręki.

Śmierć jest przeznaczeniem każdego człowieka, siłą, której nic nie można przeciwstawić. Pozbawi życia każdego, bo taki – powiada poeta — jest naturalny porządek rzeczy: człowiek starzeje się, chyli ku śmierci, staje coraz bardziej zmęczony ziemską wędrówką przez świat, w końcu zaczyna z utęsknieniem (a nie lękiem) oczekiwać śmierci, która zakończy wszystkie męki, przyniesie ukojenie, spokój – nie przypadkiem bywa nazywana siostrą snu. Nie wiadomo, kiedy nadejdzie śmierć fizyczna – pewne jest jej przybycie. To ostatnie nie jest czymś przerażającym, jedynie zamknięciem ziemskiego etapu ludzkiego bytowania. Potocki nie straszy śmiercią, nie buduje jej przerażających obrazów. Niemniej, wyraźnie sygnalizuje powód do niepokoju, zwraca uwagę (zgodnie z religijnym światopoglądem), że istnieje również śmierć wtóra – i ta jest prawdziwie groźna, śmierć duszy, wieczne potępienie, niekończąca się kara.

Podmiot liryczny tego wiersza traktuje śmierć jako coś równie oczywistego, jak i naturalnego, niezbędny element cyklu: narodziny – życie – śmierć. Tak Bóg stworzył i uporządkował świat, od tego ładu nie zamierza odstąpić, a człowiek, co oczywiste, nie może go zmienić. Zatem zostaje mu tylko pogodzenie się z owym rytmem. Świat jest piękny, zapewnia podmiot liryczny, Bóg jest wieczny, czuwa nad światem Ceniąc piękno ziemskiej realności, nie należy bać się śmierci w sensie fizycznym, bowiem człowiek rodzi się po to, by umrzeć, co ostatecznie oznacza zmianę samej natury bytowania – z cielesnej na duchową. Nie należy żyć w cieniu śmierci, życie jest zbyt piękne, by przekształcić je w jedynie oczekiwanie na jego ostateczny kres.

Świat sztuki, literatury barokowej był przesycony paradoksami, sprzecznościami, które autorzy z upodobaniem zestawiali. Nie inaczej jest w tym trzynastozgłoskowym wierszu (równie kunsztownym, co napisanym językiem prostym, łatwo zrozumiałym) ciągłym, gdzie śmierć jest np. zarazem najniepewniejsza i najpewniejsza.