Szlachcic, wiedząc iż zanosi się na awanturę obowiązkowo brał ze sobą broń.
Najpopularniejsza była czarna szabla która: „używana była od wszystkich okolicznościach, w których się spodziewano tumultu, a potem rąbaniny.” Szlachta pochodzenia niemieckiego, lub prezentująca ten typ mody używała nieco lżejszej broni: „do takich okazyi brali pałasze niemieckie i rapiry obosieczne”. Idealna szabla była tak wykonana, że dała się giąć prawie do samej rękojeści, a potem sama się prostowała. Najlepsze szable pochodziły z kuźnic wyszyńskich. Szabla jako tradycyjna polska broń często urastała do rangi pamiątki i skarbu rodzinnego. Według Kitowicza: „[…] nie tylko między drobną szlachtą, ale też między najmożniejszymi pany szabla przechodziła od ojca na syna, od syna do wnuka i tam dalej w sukcesyi między najdroższymi klejnotami.”. Była jednym z symboli szlachectwa, gdyż to właśnie ona odróżniała szlachtę od bogatego mieszczaństwa, toteż dbano o nią ze szczególną uwagą. Ten typ broni białej był podatny na wpływ trendów mody. Wyraźnie widać tendencje do zmniejszenia wagi oręża przy staraniu się zachowania jego dotychczasowej skuteczności, co podaje Kitowicz: „Nastały potem szable proste, staszówki, hiszpanki wąskie i lekkie, które nie tak wiele przy boku ciężąc, służyły dobrze do obrony i odpędzenia napaści niespodzianej.” Sama szabla też ewoluowała, starano się poprawić osłonę dłoni szermierza poprzez mocowanie tam różnych metalowych elementów. Mimo stopniowej ewolucji broni białej w tamtych czasach i mody, czarna szabla pozostała zwyczajową bronią do odbywania pojedynków: „[…] czarna szabla służyła do pojedynku, najwięcej tym orężem odbywanego”.
Następną bronią używaną w awanturach był nadziak i jego pochodne (zakończonego końcówką obucha, czekana lub szpikulca). Ten typ broni także poddawał się modzie, były egzemplarze zdobione miedzią i srebrem. Kitowicz w swej relacji podaje iż nadziak był bronią prawdziwie zbójecką, z racji swej skuteczności. Rany nim zadane były bardzo głębokie i trudne do wyleczenia. Kitowicz pisze, że Polacy byli „specjalistami” w użyciu tego rodzaju broni: „Straszne to było narzędzie w ręku Polaka, ile podówczas, gdzie panował humor do zwad i bitwów skłonny. Szablą jeden drugiemu obciął rękę, wyciął gębę, zranił głowę, krew zatem dobytą z adwersarza tamowała zawziętość. Obuchem zaś zadał ranę często śmiertelną, nie widząc krwi; i dlatego – nie widząc jej – nie zaraz się upamiętał, waląc raz na raz i – nie obrażając skóry – łamał żebra i gruchotał kości. Szlachta, chodząca z tymi obuchami, najwięcej odbierała nimi zdrowie swoim poddanym, a często i życie.” Tu nasuwa się różnica pomiędzy szablą i nadziakiem która może tłumaczyć „większą” skuteczność nadziaka. Otóż obrażenia zadawane szablą były widoczne, co pozwalało walczącemu być pewnym zranienia przeciwnika, natomiast obrażenia zadawane nadziakiem są kłute (z końcówką szpikulca) lub tłuczone (z końcówką zaokrągloną). Takie obrażenia są bardzo niebezpieczne, lecz wyglądają niegroźnie, i w ferworze walki można je przeoczyć, co było sytuacja dość częstą sądząc po tym co podaje Kitowicz. Nadziak miał tak złowrogą opinię iż wprowadzono zakaz posiadania go na sejmikach i rożnych trybunałach gdzie zazwyczaj często dochodziło do konfliktów siłowych. Posunięto się do tego że w kościele katedralnym gnieźnieńskim zawieszono u drzwi tablicę: „ostrzegająca o klątwie na takowych, którzy by się do tamtego domu Bożego z takim instrumentem prawdziwie zbójeckim wchodzić ważyli.” Kitowicz podaje przykłady wielkiej skuteczności tego oręża, a co za tym idzie jego złowrogiej reputacji: „Instrument to był prawdziwie zbójecki, bo kiedy jeden drugiego końcem ostrym nadziaka trafił po zauszku [poza uchem] do razu zabijał, wpędzając w skronie żelazo fatalne aż na wylot.”
To są dwa najsławniejsze typy oręża używanego w awanturach szlacheckich. Oprócz tego używano rożnych rodzajów broni białej, jak noże czy sztylety, oraz w miarę potrzeb wszystkiego co było pod ręką – stołków, taboretów, ław, kufli, słowem wszystkiego czym można by komuś „przyłożyć”, jednak to właśnie o szabli i nadziaku myślimy gdy wyobrażamy sobie biorącego udział w karczemnej awanturze szlachcica. I bójka mogła wybuchnąć z takiego błahego powodu jak przegrana partia kręgli…