O umiędzynarodowienie kwestii polskiej
Na terenie Rosji po wielkim odwrocie 1915 r., dwie siły stanęły oko w oko do walki o przyszłość „kraju nadwiślańskiego”. Uchodźstwo polskie, wbrew temu, co głosili aktywiści, że tęskniono do „powrotu taty”, zabiegało o dalszy udział Rosji w wojnie, ale zarazem o to, żeby Polskę rewindykować dla Polaków. Biurokracja rosyjska liczyła na powrót nad Wisłę i naciskała w tym kierunku nacjonalistyczne, po części germanofilskie, sfery Petrogradu. Dmowskiemu, gdy żądał uroczystego aktu wskrzeszającego państwo polskie i w akcesie Bułgarii do dwuprzymierza wskazywał dowód bankructwa caratu w oczach Słowian, odpowiadano, że Rosja za cudzą sprawę bić się nie będzie, raczej ugodzi się z Niemcami. Wyjechał tedy Dmowski na zachód, by uświadamiać Francuzów i Anglików. Pierwsi nie taili w prasie sympatii dla sprawy polskiej, ale ich rząd miał ręce związane oświadczeniem złożonym na początku wojny, że uważa sprawę polską za wewnętrzną [sprawę] rosyjską. Angielska opinia była gorzej uświadomiona, ale rząd Balfoura mniej był uzależniony od lądowej pomocy Rosjan. W niezliczonych konferencjach, jakie podczas wojny prowadził Dmowski z Anglikami, nie bez znaczenia był argument, że kto chce skruszyć morską potęgę Wilhelma II, musi odrobić pierwszy rozbiór i Polskę odbudować nad morzem.
Współdziałali z Dmowskim na terenie Szwajcarii Marian Seyda i Erazm Piltz w Agencji Lozańskiej, w Ameryce Ignacy Paderewski i Smulski, we Włoszech Jan Zamorski i Maciej Loret. Po przystąpieniu Włoch do koalicji nietrudno było wywołać pierwszą demonstrację (wniosek hr. Montresora za niepodległą Polską), niestety licha strategia Włochów odebrała tej demonstracji realne znaczenie. W lutym 1916 r. Dmowski uznał, że już może odsłonić światu pierwotną ideę Ligi Narodowej – wskrzeszenie Polski niepodległej i zjednoczonej. Gdy go Anglicy zachęcili do sformułowania tego programu, spisał odpowiedni memoriał właśnie dla posła rosyjskiego w Paryżu – Izwolskiego, aby potem rosyjscy germanofile nie zarzucali, że intryguje za kulisami. Szło już nie o odebranie Rosji tego, co miała, ale o odebranie Niemcom tego, co carat stracił w roku [poprzednim] . Przeraził się jednak Sazonow taką śmiałością i wyzyskując ciężkie położenie Francuzów pod Yerdun, zyskał ponowne przyznanie, że sprawa polska nie ma charakteru międzynarodowego (17 VI 1916 r.). Los Verdun i Paryża zależał w wysokiej mierze od rosyjskiej kontrofensywy, więc różne czynniki: Piltz i Wielopolski ze strony polskiej, najwybitniejsi generałowie rosyjscy (Brusiłow i Aleksiejew), i politycy (Miliukow) starali się poprzeć radę Sazonowa, by car przyznał publicznie Polsce szeroką autonomię z sejmem dwuizbowym i namiestnikiem, skarb, urzędy i sądy polskie, ale bez wojska. Na tę chwilę 19 lipca carowa Aleksandra Fiodorowna (Alicja von Hessen-Darmstadt) przyjechała do głównej kwatery i wymusiła na Mikołaju dymisję Sazonowa. Miejsce jego zajął Sturmer, zwolennik osobnego pokoju z Niemcami.