* * * (oblicze ojczyzny)
Wiersz jest próbą zdefiniowania pojęcia ojczyzny, wskazania zmienności jego sensów. Początkowo ojczyzna to przede wszystkim miejsce urodzenia – jest mała, ograniczona do najbliższego otoczenia: podwórek, na których bawimy się, paru ulic, po których spacerujemy podczas pierwszych randek. Wszystko jest tu znane, bardzo bliskie, przyjazne, bezpieczne, nawet śmiejące się – jak czytamy w wierszu.
Tak ważne dla każdego człowieka miejsce urodzenia (tysiące pisarzy poświęciło mu nieraz wybitne utwory – przeczytajcie np. książki Jerzego Pilcha) to nasza mała ojczyzna. Będąc dzieckiem nie nazywamy domu, pobliskiego lasu, wsi, miasteczka ojczyzną, nie próbujemy nawet na własny użytek definiować tego słowa. Mówimy: nasz dom, nasza ulica, wieś, las. Nasz znaczy ojczysty. I jest to oczywiste, przecież świat był wtedy niewielki. Rozgrywały się w nim równie małe, chociaż nieraz wydające się nam prawdziwymi tragediami, dramaty: kłótnie z przyjacielem, pierwsze nieszczęśliwe miłości. Pamięć o małej ojczyźnie dzieciństwa winniśmy zachować w sobie do końca życia, jest ona niezbędnym elementem naszej tożsamości, zakorzenienia. W realiach małej ojczyzny spędziliśmy beztroskie, najpiękniejsze chwile życia, dzieciństwo, wczesną młodość. Świadomość tego wszystkiego staje się źródłem siły wtedy, gdy przychodzi bronić przed unicestwieniem owej arkadyjskiej krainy.
Poeta w wierszu położył akcent przede wszystkim na rozumieniu ojczyzny jako pewnego miejsca, obszaru. Ale tworzą ją też ludzie, zarówno żywi, jak i minione pokolenia (nie przypadkiem w utworze wspomniano groby).
Wraz z dojrzewaniem, dorastaniem, ojczyzna staje się coraz większa, zmienia się perspektywa i rozłożenie akcentów. Mówi o tym ostatni fragment wiersza Tadeusza Różewicza:
dopiero później rośnie
krwawi
boli
W przeszłość odchodzi sielankowa, piękna i arkadyjska, kraina dzieciństwa. Pojawia się ojczyzna ludzi dorosłych: z nieraz tragiczną historią, jej okrutnymi prawami, ojczyzna wymagająca ofiary krwi, bólu, niekiedy nawet i poświęcenia życia.
Obowiązków wobec ojczyzny nie można, nie wolno unikać. Choćby tylko z tego powodu, by i nasze dzieci mogły cieszyć się uśmiechniętą ojczyzną. Chociaż obrazy kraju rodzinnego z pierwszej i ostatniej części utworu Różewicza zostały kontrastowo zestawione, wciąż przecież mowa o tej samej ojczyźnie. Kraju szczęścia i bólu, radości i trosk, dzieciństwa, w którym dostaje się tak wiele i dorosłości, gdy sami musimy zrobić dla ojczyzny to, co jest konieczne.
To równie prosty (co nie znaczy banalny), co piękny wiersz, będący przykładem bardzo nowoczesnej (bez patosu, narodowych mitów, stereotypów, pustej deklaratywności i egzaltacji) liryki niegdyś nazywanej patriotyczną, a od wielu lat niechętnie uprawianej przez polskich poetów, szczególnie młodszych generacji.