26 sierpnia rano, ambasador Henderson przedłożył rządowi brytyjskiemu ofertę złożoną mu poprzedniego dnia przez Hitlera. W odpowiedzi na to, Goering otrzymał list od brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, Edwarda Halifaxa, który stwierdził gotowość Anglii do osiągnięcia pokojowego porozumienia. Reakcją Niemiec było przekazanie 27 sierpnia Anglikom sformułowanych przez Hitlera pięciu punktów, dotyczących warunków utrzymania pokoju. Ich treść nieznacznie różniła się od „szerokiej, szczodrej oferty”, z tym jednak, iż zawierała kilka dodatków. Według Hitlera Anglia powinna współuczestniczyć w wysiłkach podejmowanych na rzecz przyłączenia Gdańska do Rzeszy (przy czym Polsce zapewniłoby się wolny port w Gdańsku i korytarz do Gdyni). Ponadto, w razie zaakceptowania pięciu punktów, Hitler zobowiązywał się udzielić gwarancji nowym polskim granicom.
Tego samego dnia w Anglii przekazano Niemcom opinię Brytyjczyków na temat propozycji Hitlera, przy czym oficjalna odpowiedź rządu brytyjskiego nastąpić miała dnia następnego, w przypadku akceptacji angielskich postanowień przez Hitlera. Polegały one na tym, by Niemcy jak najprędzej rozpoczęły negocjacje z Polską na temat nowych granic, które uzyskać by miały akceptacje wszystkich wielkich mocarstw, ze Związkiem Sowieckim włącznie. Następnie, Anglia zaakceptuje niemieckie pięć punktów jedynie wtedy, gdy Rzesza dojdzie z Polską do porozumienia i ogłoszona zostanie w Niemczech demobilizacja. Co ciekawe, Wielka Brytania odmówiła przyjęcia propozycji gwarancji jej terytorium przez III Rzeszę, albowiem było to „nie do pogodzenia z wizerunkiem i interesami Wspólnoty Brytyjskiej”. Nad ranem 28 sierpnia rząd brytyjski otrzymał informację, iż Hitler akceptuje jego stanowisko i zamierza negocjować z Polską.
Tym czasem, rząd polski, nie mogąc dłużej czekać na rozwój wydarzeń, decyduje się na wstępne ogłoszenie powszechnej mobilizacji.
Późnym wieczorem tego samego dnia, Henderson wylądował w Berlinie, aby przekazać Niemcom oficjalną odpowiedź Brytyjczyków na ofertę Hitlera. Natychmiast stawił się w jego gabinecie i wręczył pismo z Londynu, niewiele różniące się od wstępnej opinii anielskiego rządu. Zawierało ono również zapewnienie Polski o przystąpieniu do rozmów. Hitler, rozochocony uznał najpewniej, iż zwycięstwo dyplomatyczne przyszło zbyt łatwo jak na jego ambicje. Wnet zwiększył swe pretensje terytorialne co do Polski: zażądał całego korytarza oraz regulacji granicy na Śląsku. Poprosił również o ustalenie stanowiska brytyjskiego w ciągu 24 godzin.
Następnego dnia rano, 29 sierpnia 1939 roku, Józef Beck, za namową Anglii i Francji cofnął się przed oficjalnym ogłoszeniem mobilizacji oraz zadeklarował Brytyjczykom i Francuzom gotowość polskiego rządu do negocjowania z Niemcami. Hitler, poinformowany o tym, stwierdził wieczorem, w rozmowie z Hendersonem, możliwość bezpośrednich rokowań Niemiec z Polską (przy czym niedosłownie dał do zrozumienia, iż niewiele rozmowy te mogą zdziałać). Ponadto, oficjalnie zaakceptował brytyjską propozycję, złożoną mu dnia poprzedniego, i tak samo jak wtedy, po raz wtóry począł domagać się nie tylko Gdańska, lecz całego korytarza.
Co do negocjacji polsko-niemieckich, przewidywało się przybycie do Berlina pełnomocnika rządu polskiego w ciągu 24 godzin od rozmowy z Hendersonem, o czym rząd brytyjski poinformowany został nazajutrz rano, 30 sierpnia. W tym czasie Hitler, specjalnie na tę wizytę, przygotował 16-punktową propozycję negocjacji, którą przedstawić miałby polskiemu wysłannikowi. Punkty owe przewidywały między innymi przyłączenie Gdańska do Rzeszy, plebiscyt w prawie aneksji Pomorza (przy czym Gdynia pozostałaby polska), wybudowanie eksterytorialnych dróg i torów przez Pomorze oraz zdemilitaryzowanie Gdańska, Gdyni i półwyspu Helskiego. Ponadto, sprawa polskiego portu w Gdańsku miałaby być traktowana na równych prawach, jak kwestia niemieckiego portu w Gdyni. Hitler przewidywał, iż w razie przybycia polskiego pełnomocnika do Berlina, zastosowałby nań podobny szantaż, z jakim spotkali się czescy politycy w roku 1938.
Jakkolwiek, wieczorem 30 sierpnia rząd brytyjski poinformował Hendersona, aby nie liczył na rychłe namówienie Polaków do natychmiastowego wysłania pełnomocnika do Berlina. Kilka godzin później, podczas spotkania z Ribbentropem, na które Henderson stawił się, aby przekazać niemieckiemu ministrowi tę informację, Niemiec przeczytał mu kilka fragmentów z opracowanej dnia poprzedniego 16 punktowej listy. Następnie, na pytanie Anglika, czy mógłby on przekazać dokument polskiej ambasadzie, Ribbentrop odpowiedział: „Już i tak jest po sprawie, ponieważ polski negocjator nie pojawił się”. Pomimo próśb Hendersona, odmówił poinformowania o fakcie ambasadora Lipskiego. Wreszcie, o 2:00 nad ranem 31 sierpnia, Henderson na własną rękę złożył zeznanie ze spotkania Polakowi, radząc, by rząd polski czym prędzej rozpoczął negocjacje z Niemcami.
Jakkolwiek, pomijając rzeczywiste zamiary Niemców, słuszne były słowa Ribbentropa: było już za późno. Rankiem 31 sierpnia Hitler wydał oficjalną dyrektywę nakazującą wykonanie planu „Fall Weiss” 1 września o świcie. Rozkaz ów już do 13:00 dostarczony został do wszystkich niemieckich jednostek. Nie miały więc zbyt wiele sensu wszczęte wreszcie przez Polskę, za przedpołudniowa namową Lipskiego, negocjacje. O godzinie 12:40, rząd polski przekazał polskiemu ambasadorowi w Berlinie informację, iż rozważy brytyjską propozycję bezpośrednich negocjacji z Rzeszą. Lipski, chcąc przekazać te słowa Niemcom, już o 13:00 zatelefonował do niemieckiego MSZ, aby poprosić o audiencję u Ribbentropa. Polak doczekał się odpowiedzi na swa prośbę o 15:00, a przyjęty przez niemieckiego ministra został dopiero o 20:30. Rozmowa trwała zaledwie 2 minuty i nie wniosła nic w sprawie negocjacji. W tym samym czasie w Radiu Wielkich Niemiec opublikowany został 16-punktowy program negocjacyjny, który później – pozostawiony bez akceptacji Polaków – mógł służyć jako pretekst do agresji.
Jednak oficjalnym pretekstem i – według Niemców – bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny, była upozorowana akcja SS w Gliwicach, mająca stanowić w opinii międzynarodowej polską prowokację. Wieczorem 31 sierpnia, na hasło „Babcia umarła”, mała grupka niemieckich przestępców, przebranych w polskie mundury, pod dowództwem sturmbahnfuehrera SS Alfreda Naujocksa zaatakowała radiostację w Gliwicach. Po wejściu Niemców do środka i oddaniu kilku strzałów wyemitowano następujące słowa: „Radiostacja gliwicka znajduje się w polskich rękach”. Niemcy, po wybiegnięciu z budynku zostali zlikwidowani przez SS, gwoli wyeliminowania ryzyka, iż prawdziwe fakty o napadzie przedostałyby się na zewnątrz. W celu większego wskazania na rolę Polski w tej akcji, pod budynkiem radiostacji pozostawiono ciało uprzednio zastrzelonego Polaka – Franciszka Honioka, aresztowanego w rodzinnej wsi dnia poprzedniego.
Nazajutrz o świcie, strzały oddane z pancernika Schleswig-Holstein w kierunku Westerplatte rozpocząć miały wojnę.