Przy okrągłym stole
Wiersz, pochodzący z 1922 roku, jest rodzajem monologu lirycznego wyrażonego w mowie niezależnej, jednym z piękniejszych dwudziestowiecznych liryków miłosnych.
Mowa niezależna to dosłowne przytoczenie w utworze literackim słów jakiejś postaci – wyodrębnionych z narracji. Ten typ mowy zawsze występuje w dialogach (często również w monologach, jak to ma miejsce w wierszu Tuwima), zatem stanowi też podstawę budowy utworów dramatycznych.
Wspomniany monolog jest przede wszystkim wyrażoną wprost propozycją powrotu do dobrze zapamiętanego, bliskiego sercu podmiotu lirycznego miejsca, zapewne krainy młodości. Został skierowany do kochanej kobiety, jedynej, najmilszej i ma charakter bezpośredniego wyznania – mimo licznych zwrotów retorycznych pomieszczonych w utworze. Powrót do Tomaszowa ma służyć dopełnieniu rozmowy smutnie nie skończonej, a zasadniczo istotnej dla podmiotu lirycznego. Czy także dla adresatki wiersza? Tego dokładnie nie wiemy.
Monolog, jak wspomnieliśmy, stanowi zaproszenie do podróży, odwiedzenia ojczyzny młodości: utrwalonej w pamięci jako miejsce piękne, niepowtarzalne, ale i miejsce, w którym rozegrał się dramat uczuć. Nie jest obojętny również czas wyjazdu, powrotu do tamtego magicznego miejsca:
Do dzisiaj przy okrągłym stole
Siedzimy martwo, jak zaklęci!
Kto odczaruje nas? Kto wyrwie
Z nieubłaganej niepamięci?
Owo odczarowanie może odbyć się tylko za sprawą wspólnego powrotu do Tomaszowa. Inaczej nie uda się wyzwolić ze wspomnień, wyrwać z kręgu wciąż powracających obrazów minionych dni. W białym domu coś niedobrego zaszło pomiędzy kochającymi się ludźmi, tam się rozstali, ale to rozstanie jest do dziś smutnie nie skończone. Wiersz niczego nie mówi na temat treści rozmowy przy okrągłym stole. Ważna rozmowa została nagle przerwana, mężczyzna wyjechał, kochankowie rozstali się bez słowa (nawet bez emocji ze strony kobiety: więc mnie żegnasz, / Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka), co zapewne stało się większą tragedią dla mężczyzny (kobieta pozostaje obojętna lub przyjmuje taką maskę, a może w ogóle odrzucała uczucie mężczyzny, nie kochała go?):
Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu
Spływa do warg kropelka słona,
A ty mi nic nie odpowiadasz
I jesz zielone winogrona.
Nie wiemy, co było powodem rozstania. Wiadomo natomiast, że w tamtym domu pojawili się obcy ludzie, wniesiono ich meble. Z pewnością nie ma już stołu, pozostała natomiast cisza wrześniowa o zmierzchu złotym. Jak wtedy, jak podczas pamiętnego rozstania, którego powodów podmiot liryczny w żaden sposób nie umie sobie wyjaśnić, zrozumieć. Jest natomiast pewien jednego: wszystko – tam zostało. Tam, w tamtym domu została miłość, bliskość kochających się osób. Wszystko to, za czym podmiot liryczny wciąż tęskni, czym nadal żyje, o czym myśli w tym miejscu, w którym znajduje się teraz. W Tomaszowie mężczyzna zostawił ważną część swego życia, można przypuszczać, że tam, podczas ostatniej rozmowy rozwiały się jego wielkie nadzieje. Powrót, dokończenie rozmowy może okazać się czymś zbawiennym dla uczuć, ale raczej stałby się rodzajem oczyszczenia, wyzwolenia ze wspomnień, które w gruncie rzeczy tak bardzo ciążą, bowiem to, co łączyło kobietę i mężczyznę nie zostało do końca nazwane, rozpadło się, nim spełniło.
Wspaniały, równie dramatyczny, co wyciszony wiersz Juliana Tuwima został skomponowany niczym piosenka – znakomicie interpretuje ją Ewa Demarczyk. O melodyjności tekstu decyduje rytmiczne powtarzanie zestrojów intonacyjno-składniowych i równie rytmiczny tok wiersza dziewięciozgłoskowego.