Przypowieść

To arkadyjska, sielankowa wizja barwnego (coraz bardziej kolorowego w miarę dopełniania się aktu tworzenia, pojawiania się na ziemi coraz to nowych elementów) świata, krainy łagodności, bezpieczeństwa i spokoju. Ziemia, natura jest uporządkowana, panuje w niej ład. To stan pierwotnego szczęścia, mit złotego wieku. Jednak Bogu (wyraźnie wyposażonemu w ludzkie cechy, zarazem i tajemniczemu – to nie jest po prostu Stwórca z Biblii) czegoś w tej sielance brakuje, Bogu już nie uśmiechniętemu, ale zafrasowanemu, czującemu, że sam swych dzieł nie ogarnie. Nadchodzi czas stworzenia człowieka, który pojawia się na ziemi już w zupełnie innej scenerii – nie w krainie łagodności, pośród śpiewu ptaków:

… cisza złożyła się w fałdy, a światło stało się czarne
i z ciężkich kowadeł gór rosły łodygi ogniste,
a gromy z wysiłku kuły zmarszczone w groźnym namyśle,
aż się wykrzesał z kuźni pod niebo od huku białe
z chmur i ziemi ulany – człowiek ciemny i mały.

Przed powstaniem człowieka świat był jasny, później stał się ciemny (to częsta w liryce Baczyńskiego opozycja: jasność – ciemność, czyli bezpieczeństwo-groza, nawet dobro-zło). Sam człowiek posiada dwoistą naturę: ma duszę i ciało, jest z chmur i ziemi ulany. Ciemny człowiek został naznaczony złem, znacznie bliżej mu do ciemnej, ziemskiej realności niż nieba, jasności. Jest jednak tworem Boga, Stwórca nie uczynił go istotą doskonałą, ale dał mu umiejętność rozróżniania dobra i zła. Człowiek, mimo wszystko, szuka dobra, błądzi, myli się, jest ułomny, tkwiące w nim zło niekiedy ujawnia się z ogromną siłą. Na przykład podczas wojen – najstraszniejszych z prób, jakie przechodzi ludzkość. Przypowieść powstała podczas II wojny światowej, gdy miały miejsce wcześniej niewyobrażalne zbrodnie. Jednak człowiek nie przestał być istotą ludzką, jego potworne czyny nie stanowią świadectwa pomyłki Boga. Dzieje świata to historia wciąż wybuchających i niekończących się wojen, na te mechanizmy jednostka nie ma wpływu. Może jednak (i musi) próbować ocalać w sobie nadzieję, wiarę w ostateczne zwycięstwo dobra – jest to warunek ocalenia człowieczeństwa. Takie jest przeznaczenie człowieka, na tym polega jego wyjątkowe (na tle innych stworzeń) miejsce w świecie – w ten sposób można ująć sens przypowieści (wiersz oczywiście nie jest przypowieścią w pełnym tego słowa znaczeniu, nie jest utworem fabularnym) K. K. Baczyńskiego.

Przypowieść, czyli parabola, to utwór mający znaczenie dosłowne i równocześnie ukryte, alegoryczne, symboliczne. W tego typu tekście fabuła służy prezentacji ogólniejszych prawd moralnych, filozoficznych. Przypowieści są starym gatunkiem literatury dydaktyczno-moralizatorskiej znanym nie tylko z Biblii.

Podsumowując powyższe uwagi, raz jeszcze zauważmy, utwór został napisany podczas wojny, ale wyrasta z tęsknoty za pokojem, szczęściem, ładem świata, harmonią i spokojnym, normalnym życiem. Przedstawia indywidualną, poetycką wizję stworzenia świata. Bóg w tym wierszu jest bardzo bliski ludziom, uśmiecha się z nadzieją, tworząc człowieka, ale też wie, że popełni on niezliczone błędy, będzie błądził, mylił się, dążąc do doskonalenia się – jednym z ważnych doświadczeń na tej drodze jest i kataklizm wojny. Mimo wszystko Bóg wierzy w człowieka, przecież w przeciwnym przypadku nie miałby on racji istnienia jako twór samego Najwyższego.