Testament mój

Testament mój

Wiersz pochodzi z tego samego roku, w którym został opublikowany Grób Agamemnona (1840) i jest utrzymany w podobnie wysokim tonie. Ma formę zapisu ostatniej woli umierającego, jest kierowany do najbliższych przyjaciół, ale nie tylko. Pośrednio wykonawcą owego testamentu uczynił poeta cały naród, wszystkich Polaków żyjących pod zaborami, również i pozostających na emigracji po nieudanym powstaniu.

Tekst rozpoczyna mocne podkreślenie więzi z przyjaciółmi, wspólnoty losu, niedoli (Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami / Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny), przypomnienie poświęcenia młodości dla ojczyzny, wspomnienie pozostającej w kraju ukochanej matki. Tych ludzi, ten świat poeta musi opuścić, nie zostawiając żadnego dziedzica – zarówno w sensie biologicznego następcy, syna, jak i kontynuatora drogi twórczej, poetyckiego spadkobiercy pisarskiego dorobku:

Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; –
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.

Po podmiocie lirycznym nie pozostanie nic – naturalnie w znaczeniu fizycznym, nie duchowym. Chce, by chociaż przyjaciele zachowali pamięć o nim (żył w dręczącym poczuciu wyobcowania, spełnił obowiązek, ale nie spotkała go jakakolwiek nagroda, uznanie ze strony współczesnych), przekazali ją następnym pokoleniom, które też powinny służyć ojczyźnie.

Nie jest to wiersz łzawy, sentymentalny, przyjaciołom nie wolno tracić nadziei, muszą walczyć o niepodległość, marzyć o niej, nawet oddać życie za sprawę wolności:

Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…

Poeta spełnił swój obowiązek, w poczuciu tego odchodzi ze świata, dokonuje rozrachunku z przeszłością. Współcześni nie rozpaczają po owym odejściu, zresztą zawsze był przez nich niedoceniany. Czuł się samotny, niezrozumiany, nawet i niepotrzebny. Może przyszłe pokolenia przyznają jego poezji właściwą rangę. Może zmobilizuje je ona do walki, czynu, zjadaczy chleba – w aniołów przerobi, przeciętnych ludzi uczyni bohaterami. Okręt, czyli Polska, zatonął. Kraj utracił wolność. Pozostaje rozgoryczenie, poczucie osobistej tragedii bezpośrednio związanej z nieszczęściem narodu. Wraz z klęską powstania, popowstaniową sytuacją w kraju i na emigracji kończy się życie poety, ale zostaje jego twórczość, w której moc Słowacki gorąco wierzył, jednoznacznie zapowiadał jej pośmiertny tryumf:

Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi.

Analizowany wiersz kontrastowo zestawia obojętność Polaków (czyli potencjalnych czytelników owej liryki, adresatów pomieszczonych w niej apeli) z przekonaniem poety-podmiotu lirycznego o nieprzemijającej wartości tego, co napisał. Ów poeta czuje się wieszczem, który wcześniej czy później znajdzie się w narodowym Panteonie. Przy takim poczuciu własnej wartości, śmierć staje się nieco mniej istotna, przecież genialna poezja zapewni jej twórcy nieśmiertelność. Wraz z przemijającym życiem poety otwiera się wielka perspektywa przyszłości jego poezji, nieuchronnie nadejdą lata jej tryumfu. Słowacki wyraża równocześnie wiarę w patriotyzm następnych pokoleń – właśnie z młodymi Polakami wiązane są w tym utworze największe nadzieje, ma on przemawiać w pierwszej kolejności do nich: dzisiaj i jutro.

W Testamencie moim wątki osobiste zostały nierozerwalnie związane z patriotycznymi, przecież jest to duchowy testament poety, który swą misję widział w służeniu narodowi pozbawionemu wolności, państwowego bytu, doświadczającemu kolejnych klęsk, tekst pisarza dzielącego los emigrantów.

Utwór został napisany trzynastozgłoskowcem, średniówka występuje po siódmej sylabie.

Analizowany wiersz ma regularną budowę, układ stroficzny (dziesięć czterowersowych zwrotek), wyrazisty rytm. Rymy są parzyste, dokładne, żeńskie, tworzą układ abab. Słowacki nie unikał w tym utworze patosu, retorycznych pytań, apostrof, epitetów.