W malinowym chruśniaku
Cykl jedenastu znakomitych wierszy zatytułowany W malinowym chruśniaku (opublikowanym w tomie Łąka) zapewnił Bolesławowi Leśmianowi pozycję jednego z największych polskich poetów miłości, erotyki. Wspomniany cykl to rodzaj poetyckiej historii uczucia między kobietą i mężczyzną, relacje z potajemnych spotkań zakochanych, emocjonalnych napięć pomiędzy nimi, także spełnienia miłości w chwilach zapamiętania, szczególnych uniesień.
Przedmiotem naszej uwagi jest tylko pierwszy wiersz cyklu, nie mający tytułu, a zaczynający się od słów W malinowym chruśniaku. Tam właśnie, pośród gęstych krzewów, ukryli się przed ciekawych wzrokiem zakochani. W kruchym i raczej umownym azylu chruśniaku zamyka się cały świat zakochanych, wszystko to, co rozgrywa się poza nim nie ma dla nich większego znaczenia – pod warunkiem, że pozostająca na zewnętrz realność nie zechce zakłócić spokoju, odosobnienia, intymności kochanków. Oddzieleni ścianą malinowych krzewów, przed ciekawych wzrokiem I Zapodziani po głowy chcą być sami przez długie godziny. Jest to jednak tylko sprzyjające zbliżeniu ciał odgrodzenie się od ludzi, a nie od otaczającej zewsząd natury:
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Natura pozostaje w tym wierszu równie wszechobecna, co stale aktywna, ale przyroda nie ilustruje miłosnego spotkania, nastrój kochanków nie udziela się naturze, zachodzące w niej procesy nie odpowiadają emocjonalnie ich szczęściu. Natura nie jest tu sferą miłości, ale brzydoty, choroby – wyjątek to intensywna czerwień malin, rekwizytu spełniającego w erotyku kluczową rolę, wzmacniającego jego zmysłowość i stanowiącego podstawę całego obrazowania poetyckiego. Czerwień i krew to symbole o bardzo rozległym znaczeniu, odsyłają nas do takich pojęć, jak miłość, szczęście, namiętność, płodność. Miłosna scena, co ważne, z wiersza ma wyraźny wymiar cielesny, nie tylko uczuciowy. Rozbudzone w letnim słońcu uczucia, gesty kochanków mają znaczenie przede wszystkim zmysłowe, podczas spotkania nie obdarzają się oni słowami, zapewnieniami o miłości, lecz pieszczotami – równie delikatnymi, co nasyconymi erotyką. Zaczyna się od szeptów, później zapach rozgrzanego ciała kobiety dominuje nawet nad aromatem malin, wszystkie pieszczoty zostają odwzajemnione:
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie – oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
Leśmian jest mistrzem w prezentowaniu nie wprost intymnej sfery doświadczeń miłosnych (zauważcie, że owoce malin pełnią rolę jakby pośrednika pomiędzy kochankami, pozwalają się im zbliżyć do siebie, dotykać, pieścić, są narzędziem pieszczoty), symboliczny język jego liryki umożliwia wyrażanie pełni doznań erotycznych. A erotyka stanowi w liryce tego poety nieodłączną towarzyszkę uczuć łączących kobietę i mężczyznę. Podmiotem lirycznym tego wiersza jest zakochany mężczyzna, który wspomina chwile szczęścia z ukochaną. Te erotyki Leśmiana były adresowane do Dory Lebenthal, wieloletniej przyjaciółki poety.
Ten znakomity pod względem artystycznym wiersz, napisany trzynastozgłoskowcem (średniówka po siódmej sylabie), składa się z pięciu czterowersowych zwrotek o rymach abab (krzyżowych) i abba (okalających).