W Weronie
Norwid odrzucił pewne cechy współczesnej mu poezji romantycznej (był młodszy od Mickiewicza i Słowackiego). Proponował, by poezja zachowywała dystans do opisywanych zjawisk, posługiwała się ironią, niedopowiedzeniami. Występując przeciw łzawej uczuciowości, zarazem stale atakował ówczesną cywilizację pieniądza i pracy. Był przeciwnikiem uproszczonego materializmu, nadmiernego zaufania do nauki, wiary w jej nieograniczone możliwości. Uważał, że wiek dziewiętnasty przyniósł pogrążonym w pogoni za pieniądzem, dobrami materialnymi ludziom emocjonalną pustkę, uczynił ich niezdolnymi do głębszych przeżyć, subtelnych uczuć. Towarzyszyło temu – zdaniem poety – rozmycie zaleceń chrześcijańskiej moralności.
Właśnie przede wszystkim o emocjonalnej pustce mówi wiersz W Weronie – utwór został napisany zapewne pod wpływem wizyty w tym mieście. W wierszu poeta odwołuje się (to rodzaj literackiej aluzji) do tragedii Williama Szekspira Romeo i Julia. Dwie pierwsze, bardzo liryczne strofy mają charakter opisowy: na popadające w ruinę domy zwaśnionych rodów, na grób kochanków spogląda łagodne oko błękitu. Z nieba spada gwiazda (czyli meteor uważany w ludowych wierzeniach za łzę aniołów). Przyroda została poddana personifikacji (to ona, nie ludzie ma emocjonalny stosunek do tragedii Romea i Julii), światem, niczym w ludowej tradycji, kierują prawa uczuć. Niebo, aniołowie pamiętają o kochankach, wciąż płaczą, wspominając wielką, nieszczęśliwą miłość Romea i Julii. Ten nastrój zadumy, współczucia rozbija ostatnia strofa wiersza:
A ludzie mówią, i mówią uczenie,
Ze to nie łzy są, ale że kamienie,
I – że nikt na nie nie czeka.
Historia miłości Romea i Julii jest piękna, wzniosła, tajemnicza i poetycka. Niestety, stosunek do niej ludzi współczesnych podmiotowi lirycznemu wiersza okazuje się bardzo płaski, przyziemny, w gruncie rzeczy tragedia sprzed wieków zupełnie ich nie wzrusza. Oczywiście, meteory to nie są łzy aniołów, nauka nie myli się. Ale nauka nie jest wszystkim w życiu człowieka, poza nią pozostaje ogromna, jakże ważna sfera uczuć, uczuć czyniących nas ludźmi. Nie na wszystko można spoglądać przez naukowe prawa, reguły (to przekonanie romantycy wyrażali wielokrotnie) – z pewnością nie na miłość. Do tego miłość legendarną, uczucie postaci stworzonych przez angielskiego pisarza, pochodzących z literatury, a nie życia realnych osób. Romeo i Julia to przecież symbol pięknej i nieszczęśliwej, niszczącej miłości. Nikt nie czeka na spadającą gwiazdę, kochankowie dawno nie żyją. Jedynie cyprysy (symbolizujące żałobę, rozpacz, drzewa chętnie sadzane przy grobach) pozostają nosicielami pamięci o kochankach, uczuciu.
Powtórzmy raz jeszcze: jest to utwór wyrażający niezgodę na przyziemne, skrajnie materialistyczne widzenie świata, przyznanie nadmiernej rangi nauce (określenie uczenie jest w wierszu wyraźnie ironiczne). Będący również głosem w obronie pamięci o ludzkich uczuciach, przeciw obojętności pogrążonych w cywilizacji pieniądza. Światem z tego utworu rządzi coś zupełnie innego – prawa uczucia wyrastające z ludowej tradycji. Konfrontowanie ludowych wierzeń z oświeceniowym racjonalizmem to dość częsty zabieg w romantyzmie – w tym przypadku Norwid nie przekreśla żadnego ze stanowisk, zwraca natomiast uwagę, że te formy poznania dopełniają się, są wobec siebie komplementarne.
Współcześni, jak sugeruje wiersz, żyją w uczuciowej pustce, niezdolności do wzruszeń, współczucia, dostrzegają tylko opisywaną przez naukę zewnętrzność świata i nawet nie próbują zgłębiać tajemnic duszy. I nie chodzi tu o łzawość, sentymentalizm, lecz o chwile refleksji nad tragicznym losem młodych ludzi. Wychodząc od przypomnienia historii Romea i Julii, obrazu ich domów, grobu, poeta dochodzi do szerokiej refleksji filozoficznej, nawet społecznej.
W Weronie to także dobry przykład typowego dla liryki Norwida języka poetyckiego: skrótowego, wyróżniającego się kunsztowną konstrukcją, oszczędnością używanych środków artystycznych, nieco ironicznego, pełnego ukrytych sensów, niedopowiedzeń (chociaż tekst ma i cechy wypowiedzi dyskursywnej). Przyroda została tu poddana personifikacji. Cały utwór to literacka aluzja (do Szekspira), przypowieść.
Omawiany wiersz składa się z czterech trzywersowych zwrotek. Dwa pierwsze wersy każdej strofy zostały napisane jedenastozgłoskowcem, ostatnie – ośmiozgłoskowcem. Autor posłużył się rymami żeńskimi o układzie: aab ccb.