Warkoczyk

Warkoczyk

Bezpośrednim impulsem do napisania tego utworu stało się zwiedzanie muzeum w Oświęcimiu. Miejscu, gdzie każdy na własne oczy może przekonać się, co człowiek jest w stanie zrobić innemu człowiekowi, jak nisko może upaść, pozbawić się nawet elementarnych przymiotów człowieczeństwa, przekroczyć wcześniej niewyobrażalne granice zła, zbrodni. W wierszu Tadeusza Różewicza występują dwa plany czasowe. Pierwszy z nich to okres wojny, wytężonej pracy fabryki śmierci, jaką był obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Mordowane wtedy kobiety golono, włosy zbierano, gromadzono na ogromnych stertach. Obecnie – to już drugi, współczesny plan – leżą one w szklanych gablotach, świadcząc o zezwierzęceniu niemieckich hitlerowców. Są martwe, jak kobiety, których niegdyś były ozdobą, pozostają jedynie zastygłą, tragiczną pamiątką:

Nie prześwietla ich światło
nie rozdziela wiatr
nie dotyka ich dłoń
ani deszcz ani usta

W Oświęcimiu zginęły miliony niewinnych ludzi, ogrom zagłady czyni ich nieco anonimowymi, stanowią część przerażającej statystyki zestawianej przez historyków, a nie poetów. Podmiot liryczny analizowanego wiersza zwraca uwagę na jeden, dla większości zwiedzających muzeum błahy, szczegół ekspozycji: szary warkoczyk mysi ogonek ze wstążeczką. Wydobywa go z anonimowej masy podobnych, przerażających eksponatów, przypomina jednostkowy dramat zapewne żydowskiego dziecka, jakby przez to ukonkretnia jego zagładę. Zawsze konkretna śmierć człowieka jest bardziej przejmująca od suchych liczb mówiących o setkach tysięcy zabitych.

Warkoczyk to pozornie obiektywne, suche sprawozdanie, niemal dokumentalna notatka, beznamiętny zapis zaobserwowanych w Oświęcimiu obrazów. Chłodna opowieść praktycznie pozbawiona jakichkolwiek środków artystycznych, napisana potocznym językiem. Jest to, pomimo owej surowości (a może właśnie dzięki niej), wiersz przejmujący, niezwykle ekspresyjny. Podobna prostota, klarowność, czytelność stanowi podstawę wielkiej sztuki poetyckiej Tadeusza Różewicza.