Wojsko Polskie

Wojsko Polskie

W 1939 roku, Wojsko Polskie było przez wielu międzynarodowych ekspertów uznawane za jedną z najsilniejszych i najbardziej bitnych armii europejskich. Tak było w istocie – bitność, hart ducha i znakomite wyszkolenie polskiego wojaka, demonstrowane na licznych manewrach wojskowych wielce zaimponowało zagranicznym obserwatorom. Francuski generał Louis Marin stwierdził w 1939 roku, iż żołnierz polski „jest pierwszorzędny, wytrzymały, obdarzony pewnym zmysłem inicjatywy, którego nie można odnaleźć ani u żołnierza rosyjskiego, ani niemieckiego”. Wysokie noty polskiej armii dawały również duże stany pokojowe: 30 dywizji piechoty, 37 pułków kawalerii oraz elitarny Korpus Ochrony Pogranicza (pilnujący granicy z ZSRS), o równowartości 3 dywizji. Do tego dokładała się legenda bitwy warszawskiej 1920 roku, kiedy to Wojsko Polskie przepędziło potężną Armię Czerwoną, powstrzymując jej marsz na Europę.

I ze stuprocentową słusznością stwierdzić można, iż przy tak wspaniałym stanie rzeczy Polska z pewnością wygrałaby wojnę, jednakże prócz znakomitych żołnierzy pozostawała jeszcze kwestia wyposażenia i unowocześnienia sił zbrojnych, która w polskiej armii stała, niestety, na poziomie niezbyt zadowalającym. Ze smutkiem rzec należy, iż pod tym względem Wojsko Polskie nie miało najmniejszych szans w starciu z jakąkolwiek silną armią europejską.

Poniekąd rękę swoją przyłożył do tego marszałek Józef Piłsudski, który nie potrafił zadbać o prawidłowy rozwój armii. Armii, o której fatalnym stanie uświadomił w którejś ze swych rozmów marszałek Edward Rydz-Śmigły, następca Piłsudskiego, objąwszy rządy po śmierci marszałka w 1935 roku. Jak to powiedział, „zastał stan mobilizacji grożący katastrofą (…); nie było ani jednego działka przeciwlotniczego, ani jednego pepanca, z wyjątkiem gratów z 1920”. Usprawiedliwienie działań (a raczej braku działań) Piłsudskiego stanowić może jedynie fakt, iż państwo za jego rządów znajdowało się w wielkim kryzysie, tak że w obliczu olbrzymich wydatków związanych z potrzebą odbudowy państwa, niemożnością było wyłuskanie większych sum na modernizację armii. Jakkolwiek, faktem było, iż marszałek w zupełności lekceważył nowoczesne uzbrojenie, takie jak broń pancerna i lotnictwo. I wątpliwości nie ulega, iż gdyby chciał, z pewnością byłby w stanie unowocześnić wojsko.

Edward Rydz-Śmigły natychmiast przystąpił do energicznych działań, aprobując w 1936 roku 6-letni plan modernizacji sił zbrojnych. Przewidywał on, że po jego ukończeniu, czyli w 1942 polskie wojsko pod względem unowocześnienia dorównywać będzie innym armiom europejskim. W czasie późniejszym obliczono z góry opóźnienia, które zakładały zakończenie prac w roku 1946 (jakkolwiek, nawet gdyby wojna nie pokrzyżowała planów modernizacji wojska, i tak nie sposób byłoby doścignąć Wehrmachtu ani Armii czerwonej, albowiem one również przystąpiły w tym okresie do gwałtownych zbrojeń).

Głównym źródłem nowoczesnego wyposażenia dla armii stał się specjalnie do tego celu wzniesiony Centralny Okręg Przemysłowy, umiejscowiony w widłach Wieprza i Sanu. Wbrew pozorom, osiągi rodzimej produkcji w Polsce stały, jak na możliwości gospodarcze, na wielce wysokim poziomie. Za czasu rządów Rydza-Śmigłego zdołano wyprodukować prawie setkę nowoczesnych czołgów 7-TP, poza tym ponad 300 samolotów (w tej liczbie 36 najnowocześniejszych bombowców „Łoś”) oraz liczną artylerię, w tym doskonałe armaty 37 mm wz. 36, produkowane w kraju na licencji szwedzkiej firmy Bofors, czy działa przeciwlotnicze kaliber 75 mm wz. 36 konstrukcji krajowej. Wzmacniano też skromną marynarkę wojenną, przygotowywaną do wojny z ZSRS (tylko w zetknięciu z jego armią mogła odegrać jakąkolwiek rolę). Część sprzętu importowano również z zagranicy, w tym 100 francuskich czołgów Renault R 35, z których – niestety – jedynie 49 zdołało dotrzeć do Polski przed wybuchem wojny.

Jakkolwiek, pomimo usilnych starań, czynionych w celu unowocześnienia armii nie udało się w należyty sposób przygotować Wojska Polskiego do wojny. Na przeszkodzie stanęło olbrzymie zacofanie gospodarcze kraju, jak i konserwatyzm większości wyższych oficerów oraz brak środków technicznych. Nie dobiegło końca wyposażanie wojska w nowoczesny sprzęt, jak i nie został zrealizowany zamysł motoryzacji przestarzałej kawalerii (udało się to jedynie z jedną brygadą). W porównaniu z armią niemiecką, której intensywne zbrojenia przy pełnym potencjale gospodarczym rozpoczęły się już w 1933 roku, czy też Armią Czerwoną, Wojsko Polskie, modernizowane od 1936 roku, przy niewielkich możliwościach finansowych kraju, stanowiło niewiele znaczącą armię.

Poniższa tabela przedstawia stan liczebny czołgów i samolotów w Wojsku Polskim na dzień 31 sierpnia 1939 roku:

CZOŁGI
typ liczba
TK-3 156
TKS 234
Renault 35 49
Vickers 34
7 TP 98

 

SAMOLOTY
typ liczba
PZL P7 48
PZL P11 128
PZL P23 „Karaś” 116
PZL P37 „Łoś” 36
Lublin R-XII 49
RWD 14 „Czapla” 35