Współpraca i ruch oporu
Z Rosjanami oddaliły się na wschód te powagi i czynniki polityczne, które dotąd utrzymywały Kongresówkę w nieufnym wobec Niemców nastroju: Dmowski, Zygmunt Wielopolski (bratanek Aleksandra), Stanisław Wojciechowski. Wynurzyli się działacze, którzy przyjęli nazwę przyniesioną przez Niemców z flamandzkiej Belgii – aktywistów. Tym samym ludziom inaczej myślącym, a pozbawionym możności jawnego działania przypadła nazwa pasywistów. Istniały od roku: założona przez Piłsudskiego Polska Organizacja Wojskowa (od IX 1914) oraz Zjednoczenie Organizacji Niepodległościowych (licznych a nikłych), które jednak rozpadło się pod wrażeniem pierwszego odwrotu Niemców. POW, dotychczas tajna, umiała w zakresie półjawnym prowadzić wywiad przeciw Rosji i spełniać akty sabotażu na rzecz Niemiec. Do uwolnionej Warszawy zaczęli jeździć „enkaenici”. Znów utworzono Komitet Naczelny Zjednoczonych Stronnictw Niepodległościowych, żądano rozwinięcia legionów w armię polską, przy czym jednak z Krakowa szły inspiracje w duchu austrofilskim, a w Warszawie nie brakło chęci oparcia się o Niemcy. Piłsudski po doznanym zawodzie, choć widział w Królewiakach gniazdo zgnilizny i demoralizacji, brał już w rachubę wspólną robotę z pasywistami przeciw Niemcom i wychowywał swych podkomendnych z I brygady i peowiaków w ideologii czystej niepodległości, o zabarwieniu czerwonym, ale już niekoniecznie socjalistycznym (sam wystąpił z partii z wybuchem wojny).
Nie brakło tedy rozbieżności wśród samych aktywistów. W departamencie wojskowym [NKN-u] płk Władysław Sikorski ogłosił werbunek, a nawet zaciąg do wojska. Popierał go w austrofilskiej polityce robotą prasową Stanisław Kot; większość legionistów miała w pogardzie narzuconą „G.KMendę” (gen. Durskiego i mjr. Zagórskiego). Pułkownicy pierwszo-brygadowcy zajadle agitowali przeciw Sikorskiemu. Nie wpływały te kwasy na propagandę zagraniczną aktywistów, która przez Wiedeń i Berlin (Wilhelm Feldman) oraz Szwajcarię i Skandynawię przenikała nawet do demokracji zachodnich. Nie wpływała ona też na los legionistów, które wbrew ojcowskim uczuciom Piłsudskiego, a zgodnie z życzeniem Niemiec, porządnie się wykrwawiły w latach 1915-1916 (szarża pod Rokitną -13 VI 1915 r., walki o Kowel, później o Kostiuchnówkę w 1915-1916 r., o Rudkę Miryńską nad Stochodem w 1916 r.). NKN z tego posiewu krwi ofiarnej spodziewał się zebrać plon na korzyść swojej polityki.
Przeciwnicy państw germańskich grupowali się po trosze przy charytatywnym Komitecie Książęco-Biskupim w Krakowie (KBK) założonym przez biskupa Adama Sapiehę; w Warszawie utworzyli Koło Międzypartyjne z realistów, narodowych demokratów i kilku odłamów mniejszych. W Galicji i w okupacji austriackiej utworzono później podobny Związek Międzypartyjny. Owemu Kołu i Związkowi spoistość zapewniała wciąż istniejąca, a teraz do nowych zadań powołana, Liga Narodowa z Komitetem Centralnym w Warszawie oraz grupami w 5-6 głównych miastach. Jej zadaniem było na razie wstrzymywać ogół od kolaboracji z Wiedniem i Berlinem, zanim przyjaciele „elowcy” [tj. członkowie Ligi] po drugiej stronie frontów w zmienionej sytuacji wojennej dadzą znak do akcji zaczepnej.