Już jutro kolejna odsłona festiwalu w Jarocinie, przez lata dumy polskiej sceny niezleżnej. Ta ikona wściekłości i brudu zaczyna od niedawna świecić nowym blaskiem. W tym roku w odbudowaniu tego kultu znów pomogą goście z zagranicy (Animal Collective, New Model Army, Editors), ale to jednak święto polskiej muzyki (zagrają m.in. Acid Drinkers, Myslovitz, Kumka Olik, The Black Tapes). Tak było zawsze, o czym przypominają chociażby nagrania takie jak to z 1985 roku – młody Robert Gawliński w oparach polskiej zimnej fali.
by: Adam Kruk 2009
popvictims
2009/07/16
Maria: co do Gawlińskiego, to moja słabość z dzieciństwa to
😉
pasqd
2009/07/16
to były czasy… nie ma teraz buntowników.. nie ma teraz nawet przeciw czemu się buntować…
popvictims
2009/07/17
adam: jak to nie ma? mnie wciąż wiele rzeczy wkurwia.
wbc
2009/07/17
ej chyba już nie ma, możesz się wkurwić, ale z tego bunt nie wynika…
Projektorczyni
2009/07/19
a ja od kilku dni mysle o marxie… mowilam juz w pracy… 😉 i w ogole sie natknelam nawet w pynchonie
– Twoja prawicowosc wpedza cie w lewactwo- zaprotestowal.-Jak mozesz byc przeciwko wielkim przedsiebiorstwom, ktore odbieraja robotnikom prawa do patentow? Brzmi to kolego, jak cala ta teoria wartosci dodatkowej, a to, co mowisz, traci Marksem.
Grisza
2009/07/20
Czy nie ma przeciw czemu sie buntowac? Mysle ,ze jest, tylko, ze kiedys obiekt buntu byl wzglednie latwy do zdefiniowania: tyran, opresyjny system z wyraznym przywodztwem, kolonizator, kosciol i jego hegemonia, wartosci reprezentowane przez pokolenie rodzicow. Dzisiaj swiat jest juz tak skaplikowany i wielowarstwowy, ze trudno znalesc prawdziwy, wiarygodny obiekt buntu. Bo jednak codziennie na kazdym kroku robi sie nam wode z mozgu, kupujemy te badziewia, ktorych nie potrzebujemy, ogladamy te bzdury, jezdzimy tam gdzie wydaje nam sie, ze trzeba pojechac, dokladnie po sznurku i to wszystko pod plaszczykiem wolnej woli. Nie ma jednak jakiegos satrapy, ktory nam to wszystko wciska, ktoremu mozna by po prostu spalic chate i wbic na pal, jest za to skaplikowany system uzaleznien mediow, korporacji, biznesu i wlasciwie nikt za tym osobiscie nie stoi bo kazdy z nas jest trybikiem tej tyranii. No i jasne, ze z samego wkurwienia bunt nie wynika. Bo realizacja buntu w obecnych czasach jest po prostu duzo trudniejsza. Bo co zrobic? Wyrzuce telewizor, jest to z pewnoscia oznaka buntu przeciwko obowiazujacemu sposobowi prezentacji swiata, ale za chwile bede ogladal te same bzdury na youtube, czasto zywcem wyciete z telewizji. Zwolnie sie z wielkiej korporacji i rzuce dobrze platna, chociaz jalowa prace, ale zeby jakos zarobic zatrudnie sie zaraz w Empiku albo jakies sieci kawiarni. A jesli nie to i tak tam kupie nastepna ksiazke, albo wypije kawe (chociaz akurat nie pije kawy) bo wygodnie, po drodze i w ogole przyjemnie. Nic w tym zlego. No ale z buntu nici.
Wydaje mi sie wiec, ze jest mnostwo rzeczy, przeciwko ktorym mozna i warto sie jeszcze buntowac, pewnie nie tylko ten konsumpcjonizm, ale realizacja tego buntu jest po prostu bardzo trudna, czasem niemozliwa.
Mozna oczywiscie wyrzucic wszystko i wyjechac gdzies w puszcze ale czy to jeszcze bunt czy juz czysty eskapizm? Chociaz moze i eskapizm jest pewna forma buntu.
popvictims
2009/07/20
Adam: faktycznie, anoreksja kulturowa to chyba jedyna możliwa forma buntu, ale anoreksja prowadzi do śmierci (patrz: „Into the Wild”).