Wielki talent, skrzywiona osobowość, dzikość zachodu i wschodnia nirvana – Devendra Banhart – geniusz zadziwiający tym, że w ogóle zdarzyło mu się urodzić i funkcjonować. Nowy album wkrótce – jak donosi artysta – już nagrany, zremasterowany, czeka tylko na opracowanie graficzne. Jeżeli dostanie takie jak płyta, którą Devendra nagrał w zeszłym roku w ramach projektu Megapuss, to tylko zacierać ręce:
Tymczasem w oczekiwaniu na nowy materiał pozostaje cieszyć się płytami wcześniejszymi, szczególnie „Smokey Rolls Down Thunder Canyon”, „Cripple Crow” i „Surfing” Megapuss. Albo wspomnieć pamiętny koncert na dziedzińcu Zamku w Poznaniu sprzed 3 lat, bo było magicznie:
by: Adam Kruk 2009
Grisza
2009/07/27
swietny kawalek, chodzilem dzis po ulicach i caly dzien go spiewalem, hmm, no nucilem raczej. Devendra super.