Cień strachu padł na fanów Glasvegas po doniesieniach o zaginięciu wokalisty Jamesa Allana, który zapadł się pod ziemię w ostatni piątek. Zespół musiał w ostatniej chwili odwołać swój wtorkowy występ na rozdaniu nagród Mercury w Londynie, do których był nominowany za swój ubiegłoroczny bardzo dobrze przyjęty debiut zatytułowany, jak to na pierwszy album przystało, „Glasvegas”. Kiedy przed oczami wyobraźni przemaszerowali Ian Curtis i Richey James z Manic Street Preachers, pojawiły się dramatyczne apele ze strony pozostałych członków bandu o znak życia od Jamesa. Historia skończyła się chwilowo dobrze, bo wokalista zadzwonił z Nowego Jorku do managera grupy. W środę miała się rozpocząć amerykańska trasa Glasvegas, na której supportują Kings of Leon – jednakże swój pierwszy koncert w Uncasville odwołali; czy wystąpią jutro w Mansfield, czas pokaże.
Szkoci mają również wystąpić 10 października w Łodzi podczas Pepsi Vena Festival, więc pozostaje nam trzymać kciuki za ich przyjazd, a na zachętę największy hicior Glasvegas o jakże odpowiednim tytule „Daddy’s Gone”:
by: Maria Durska 2009
Posted on 2009/09/10
0