TAMMY JEST FAJNA

Posted on 2010/05/14

0


Tammy Wynette – wielka, choć nieco zapomniana diva, którą nazywano w Stanach  „pierwszą damą country”. Największe sukcesy odnosiła w późnych latach sześćdziesiątych. Właśnie wtedy, kiedy w Ameryce wrzało od nastrojów rewolucyjnych, ona śpiewała swoje hymny miłości i poświęcenia, dzięki czemu zagospodarowała dla siebie mniej zapaloną część amerykańskiego społeczeństwa. Jak wiadomo do rewolucji nie doszło (przyśpieszenia nabrał tylko żmudny proces przemian obyczajowych), dzięki czemu sprzedała gigantyczne ilości płyt.

Mój ulubiony utwór Tammy to  „D.I.V.O.R.C.E.” (1968). Bardzo chciałbym go zaśpiewać na karaoke:

Our little boy is four years old and quite a little man
So we spell out the words we don’t want him to understand
Like T-O-Y or maybe S-U-R P-R-I-S-E
But the words we’re hiding from him now
Tear the heart right out of me.

Our D-I-V-O-R-C-E; becomes final today
Me and little J-O-E will be goin’ away
I love you both and it will be pure H-E double L for me
Oh, I wish that we could stop this D-I-V-O-R-C-E.

Watch him smile, he thinks it Christmas
Or his 5th Birthday
And he thinks C-U-S-T-O-D-Y spells fun or play
I spell out all the hurtin’ words
And turn my head when I speak
‚Cause I can’t spell away this hurt
That’s drippin’ down my cheek.

Dlaczego jeszcze Tammy jest fajna? Choćby dlatego, że jej głos ilustrował jeden z najważniejszych filmów amerykańskiej kontrkultury i zarazem jeden z moich ulubionych. W „Pięciu łatwych utworach” Boba Rafelsona (1970) głos ten został zestawiony z dźwiękami Chopina, powodując, że dwa światy reprezentowane przez odmienne stylistyki dewaluowały się wzajemnie.

Lejtmotyw filmu, czyli największy przebój przebój Tammy „Stand by Your Man”, stał się evergreenem. W wideoklipie do niego wyraźnie widać cechy wczesnego wizerunku Tammy: dziwna anachroniczność, smutny wyraz twarzy, stroje aż za bardzo serio, pogodzenie z życiem i tym samym z bólem. Tu zapowiadana przez innego cierpiętnika Johnny’ego Casha:

Tammy poznała ból. Znana była bowiem z podatności na rozmaite choróbska. Jak podaje Wikipedia:

Wynette cierpiała z powodu dolegliwości psychicznych, które rozpoczęły się w 1970 roku, zapoczątkowanych operacjami na woreczek żółciowy, nerkę i guzki w gardle. W 1994 omal nie umarła z powodu infekcji brzusznej. Była w śpiączce przez 6 dni. Dokuczało jej też rozwinięte zapalenie dróg żółciowych przez które była niejednokrotnie hospitalizowana od 1970, aż do śmierci w 1998. W ciągu życia przeszła 26 poważnych operacji. Mimo poważnego stanu zdrowia była w stanie prowadzić swą karierę i regularnie wyjeżdżać w trasy koncertowe.

Przed śmiercią zdążyła jeszcze nagrać świetny kawałek z KLF – „Justified and Ancient” (1992), który miał godzić muzykę country z kulturą muzyczną czarnoskórych. To wprawdzie nigdy do końca się nie udało, ale brawo dla Tammy, że spróbowała. Z KLF wygląda pogodnie mimo dolegliwości. Piękne pożegnanie.

by: Adam Kruk 2010

Posted in: Adam Kruk, Muzyka