W zeszłotygodniowym dodatku do tygodnika „Polityka” pojawiła się wiadomość, że na festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu wystąpi Gil Scott-Heron. Zacząłem skakać z radości, bo Heron to wielka postać z jeszcze większym talentem. Muzyk, poeta, mędrzec, apologeta Afroamerykanów, wieszcz Czarnych Panter, legenda. Oprócz tych wszystkich wzniosłych określeń – także autor jednej z najlepszych płyt, jakie do tej pory zaoferował nam rok 2010 – „I’m New Here” (recenzja tu). Będzie ją promował latem na europejskich festiwalach, razem ze swoim diabłem:
Szkoda, że „Polityka” się pośpieszyła. Organizatorzy Nowych Horyzontów faktycznie próbowali wstrzelić się w lukę europejskiej trasy artysty między 25 (Womad Festival), a 28 lipca (Cognac Festival), ostatecznie jednak nie udało się Herona sprowadzić. Smutno mi. Mógłbym powiedzieć za Jolantą Kwaśniewską: moje serce krwawi. Gil Scott-Heron będzie jeździć jednak po Europie całe wakacje, może więc uda się go złapać gdzie indziej – w Rotterdamie albo Syrakuzach? Tu kalendarz koncertów, a poniżej dawny przebój – „The Bottle”:
by: Adam Kruk 2010
Jakub Bobrowski
2010/05/20
Fascynująca osobowość! Muzyke dopiero zaczynam zgłębiać. Thank you for bringing it up! 🙂
Grisza
2010/05/24
Mocne mocne, az chce sie wiecej.
Jakub Bobriwski
2010/08/04
Od mojego ostatniego komentarza zdarzylem pokochac Gila, wiec egoistycznie dodam, ze i dobrze, ze nie przyjechal, bo ciezko by mi sie zrobilo, wiedzac ze byl tak blisko, a nie bylem… 😛 Gonjasufi i King Midas Sound juz wystarcza, Heron przelalby czare goryczy….
popvictims
2010/08/04
Adam: widzę Kuba, że od ostatniego razu zdążyłeś też zmienić nazwisko ;-). Otuchy – jeszcze go sprowadzimy!