Wielka dama, mały korpus, skrzekliwy głos, niesamowity zmysł muzyczny. Bijący seksapil, z tych nieposkromionych. Długie, ciekawe życie. Urodziła się na plantacji bawełny w Północnej Karolinie, podobno poczęta w wyniku gwałtu. Znała tylko nazwisko ojca i przyjęła je później jako pseudonim artystyczny. Karierę zaczęła jeszcze w latach 40-tych, w Nowym Jorku, do którego uciekła z biednego południa. Eartha Kitt w pięciu odsłonach.
W latach 50-tych była pionierką medialnej obecności Afroamerykanów w amerykańskim showbiznesie. Jeśli w świecie jazzu przebiły się wcześniej Billie Holiday i Ella Fitzgerald, w świecie filmu i kabaretowej estrady to ona przecierała szlaki. W karierze pomógł jej niewątpliwie Orson Welles, który obsadził ją w „Doktorze Faustusie” oraz w musicalu „Shinbone Alley”. Mówi się też, że łączyło ich coś więcej. Tak czy inaczej wtedy rozbłysła jej gwiazda na Broadwayu, z którym związana już była do końca. Jej piosenki przeszły do historii muzyki rozrywkowej: „C’est si bon” albo „Santa Baby” (1953) – klasyk na miarę „White Christmas”, śpiewany później przez Madonnę czy Kylie. Tak Eartha rozpoczęła triumfalny pochód przez dekady drugiej połowy XX wieku.
60’s – Catwoman
Do historii popkultury przeszła także jako Kobieta-Kot z serialu „Batman”, kręconym w latach 1966-67 przez stację ABC. Do obsady dołączyła w trzeciej serii, ale stała się chyba najbardziej charakterystyczną kotką w historii postaci. W dodatku do czasu okropnego występu w tej roli Halle Berry w 2004 roku, zastępowano ją już regularnie białymi aktorkami (Niki Notarile, Michelle Pfeiffer). Żadna z nich nie potrafiła jednak tak ponętnie miauczeć, gruchać i łasić się. W 1968 roku kariera Earthy zwolniła tempa – a sama artystka skazana została na ostracyzm. U szczytu sławy zaproszono ją bowiem na obiad do Białego Domu, gdzie ostro skrytykowała wojnę w Wietnamie, czym doprowadziła żonę prezydenta Lyndona B. Johnsona do płaczu. Po tym incydencie, mając problemy ze znalezieniem zatrudnienia w ojczyźnie, występowała głównie w Europie i w Azji. Nie było z tym problemów, bo Eartha mówiła w czterech językach, a śpiewała w siedmiu.
80’s – Lubieżnica
Nieobecna w Stanach była do 1978 roku, kiedy to znów zaczęła występować na Broadwayu. Ale jej druga młodość miała właśnie nadejść. Lata 80–te z całą ich próżnością, umiłowaniem luksusu i błyskotek okazały się dla Earthy Kitt idealną scenerią. Wtedy niemłoda już Eartha szturmem przebiła się z desek teatralnych do prawdziwego popowego mainstreamu, który przeżywał w latach 80-tych swoje złote lata. Stworzyła wizerunek rozpustnej sybarytki i wydała w 1984 roku album „I Love Men„, który okazał się komercyjnym sukcesem i rarytasem, bawiącym do dziś. Wtedy też stała się ikoną kultury gejowskiej, występując w nocnych klubach po obu stronach Atlantyku, nagrywając z Bronsky Beat i wspierając walkę z AIDS.
90’s – Boomerang
Lata 90-te spędziła pracując głównie w telewizji i radiu, ale zdarzały jej się i występy kinowe, tak jak zabawny epizod w filmie Reginalda Huldina „Boomerang” (1992) z Eddiem Murphym w roli głównej. Kreacją uganiającej się za młodymi ciałami podstarzałej bogaczki Lady Eloise obśmiała własny wizerunek stworzony dekadę wcześniej.
00’s – Broadway
W nowym wieku Eartha skupiła się głównie na pracy w teatrze, zbierając rewelacyjne recenzje za tytułową rolę w off-broadwayowskim musicalu „Mimi le Duck”. Nie była bowiem wyłącznie ikoną popkultury – do końca pozostała aktorką teatralną i kabaretową, a jej występy cieszyły się niesłychaną popularnością. Kitt była niczym wino – im starsza tym lepsza– a tak mawia się zazwyczaj o mężczyznach. Nigdy nie dała się wtrącić w rolę puchu marnego. Zmarła dwa lata temu w wieku 81 lat.
by: Adam Kruk 2010
7 czerwca, 2011 → 9:42
[…] Kocia muzyka jednym kojarzy się z lubieżnym marcowaniem – o takim rozerotyzowanym kocie, Earthcie Kitt, która opanowała charakterystyczny dźwięk mruczenia o niskiej częstotliwości (25 do 150 Hz) […]