Od ortopedycznego obuwia zaprojektowanego przez niemieckiego lekarza podczas II Wojny Światowej do ponadczasowego symbolu kulturowego buntu – martensy (niemal dosłownie) przeszły długą drogę. Chociaż zazwyczaj obejmująca rządy subkultura pozbywa się wszelkich śladów istnienia poprzedniej, to butom stworzonym w 1945 roku przez doktora Klausa Mäertensa udało stać się znakiem niemal każdej światopoglądowej rewolty młodych ostatnich pięćdziesięciu lat. W latach 60-tych i 70-tych martensy stały się obuwniczym must-have modu, psychodilly, punku, new wave, skinheadów i ska. W następnych dwóch dekadach zostały z rebeliancką dumą inkorporowane do wizerunku gotów, grungerów i alterna-girls. Choć w latach zerowych subkulturowe więzy stały się dużo luźniejsze (a część wcześniej noszących martensy grup została ostatecznie skompromitowana), to świętujące półwiecze buty wciąż miały się nieźle. Ciągle były znakiem kontestacji, coraz częściej jednak można było je zobaczyć także na stopach poszukujących modnych dodatków dandysów.
Przez pierwsze lata istnienia martensy nie miały jednak w sobie nic buntowniczego. Kiedy w 1949 roku Klaus Mäertens wraz z przyjacielem Herbertem Funckiem zaczęli ich produkcję ze zużytej gumy pozostałej po lotniskach Luftwaffe, główną grupą docelową stały się czterdziestoletnie gospodynie domowe, które kupowały parę za 40 centów. Docsy stały się tym, z czym kojarzą się do dzisiaj dopiero w 1960 roku, kiedy patent na ich wytwarzanie kupiła brytyjska R. Griggs Group Ltd. Wtedy to po zanglicyzowaniu nazwy do Dr. Martens powstała legendarna marka i model 1460 z ikonicznym żółtym szwem.
Z okazji 50-tej rocznicy tego wydarzenia Dr. Martens zaprosił dziesięć zespołów, by nagrały covery kultowych muzycznych klasyków, które reprezentowały ducha marki przez ostatnie pięć dekad. Selekcja grup jest o tyle ciekawa, że każda z nich jest trochę outsiderem, nawet na tle niezalowej sceny – brzmieniowo zawsze raczej obok trendów niż w ich głównym nurcie. Dokładnie tak, jak oryginalni wykonawcy kawałków z jubileuszowej kompilacji.
Schyłek lat 70-tych reprezentuje punkowy hit grupy Buzzcocks „Ever Fallen In Love (With Someone You Shouldn’t’ve)”, który przypadł Noisettes – londyńskiej grupie, której charyzmatyczną liderkę, Shingai Shoniwę, można uznać za sukcesorkę stylistyki zarówno Grace Jones, jak i Debbie Harry:
Złowieszczo wyszeptane przez Iana Browna „I Wanna Be Adored” , otwierało debiutancki album The Stone Roses z 1989 roku. Po latach piosenka została wybrana przez magazyn NME jednym najważniejszych indie hymnów wszechczasów. Na martensowej składance I don’t have to sell my soul, he’s already in me zabrzmiało głosem Sharin Foo z grupy The Raveonettes:
Co prawda Neneh Cherry swój pierwszy singiel „Buffalo Stance” wydała w 1989 roku, nie ma jednak wątpliwości, że obiema nogami mocno stała już w estetyce następnego dziesięciolecia. Do nagrania jej wczesno-ninetiesowego przeboju zaproszono Portugalczyków z Buraka Som Sistema, których wersja łączy charakterystyczne dla nich kuduro z czerpanymi wprost z lat 90-tych house’owymi inspiracjami:
Pełna tracklista obchodów 50 urodzin Docsów wygląda następująco:
- The Raveonettes – I Wanna Be Adored (cover The Stone Roses)
- N.A.S.A. – Chase The Devil (cover Maxa Romeo)
- Black Rebel Motorcycle Club – Dirty Old Town (cover The Pogues)
- The Cinematic Orchestra – Lilac Wine (cover Jeffa Buckleya)
- Buraka Som Sistema – Buffalo Stance (cover Neneh Cherry)
- The Duke Spirit – If The Kids Are United (cover Sham 69)
- DāM-FunK – Things That Dreams Are Made Of (cover The Human League)
- Noisettes – Ever Fallen In Love With Someone You Shouldn’t’ve (cover Buzzcocks)
- Michael Davis of MC5 & D.O.A. – Something Is Not Right With Me (cover Cold War Kids)
- VERBAL + YOON – Cherry Bomb (cover The Runaways)
Wszystkie piosenki, teledyski do nich (do każdej został nagrany klip autorstwa innego reżysera), a także filmy zza kulis, dostępne są na oficjalnej stronie projektu. Można ich posłuchać, obejrzeć i pobrać za darmo.
by: Kuba Żary 2010
pajeczaki
2010/09/15
alez pomysl! :))
(sama nosze te buty od „zawsze”, bo lubie;)
zetzero
2010/09/18
oj. ucieszyłem się, choć zasadniczo staram się zachować rezerwę wobec modowo-marketingowych tricków. Fajne
ewa
2010/09/26
fantastyczny post. dzięki niemu poznałam dużo dobrej muzyki.
kinooko
2010/09/27
doskonale buty na wyprawe do wiltshire..
a po wakacjach polecam Tamare Drewe
popvictims
2010/09/27
Adam: Frears zawsze z humorem i klasą, także na prowincji. Trailer „Tamary” klimatem przypomina mi serial „Ballykissangel”!
kinooko
2010/09/28
BallyK troszke pewnie zainspirowalo Frearsa tu i tam, ale film lepszy niz trailer – Stephenek kwitnaco rowniez i w obecnej dekadzie 🙂
a w nagrode za bloga (ever fallen in love uratowalo mnie w ostatniej chwili przed uzyciem katany tanaki 😉 well niewazne..) wiec w nagrode specjalna klatka – zlota 😉 ze specjalnym ptaszkiem-niespodzianka, niebawem 🙂 *