Na pierwszy rzut oka: posągowe rysy wieją chłodem, w czasie wywiadów zawsze rzeczowy, rzadko żartuje czy choćby się uśmiecha, na koncertach nie próbuje flirtować z publicznością, przeciwnie – do bólu opanowany trzyma widzów na dystans. Kiedy jednak przyjrzeć się Jonathanowi Johanssonowi bliżej okazuje się, że to inteligentny, dowcipny, trochę nieśmiały i melancholijny artysta, który do nikogo się nie mizdrzy, bo po prostu nie musi. Jego muzyka broni się sama. Miesiąc temu, po dwóch latach od premiery drugiego w karierze (choć, jak twierdzi sam Johansson, na wiele różnych sposobów debiutanckiego) albumu „E hand i himlen” („Dłoń w niebie”), ten pochodzący z Malmö muzyk zaprezentował zapowiedź swojej nowej płyty – singiel „Blommorna” („Kwiaty”) zobrazowany klipem w reżyserii fotografa Rikkarda Häggboma. W teledysku pojawił się również akcent polski – obie występujące w klipie aktorki, Monika Ocieczek i Natalia Luczynski, pochodzą z naszego kraju, druga z nich pracowała przy nim także jako charakteryzatorka. Jak zapewniają twórcy, przy tworzeniu filmu nie ucierpiał żaden welonek.
Johanssona doceniono w Szwecji jeszcze zanim jego kariera na dobre się rozpoczęła – w 2003 roku przyznano mu mające na celu wspieranie młodych muzyków stypendium Teda Gärdestada. Sześć lat później okazało się, że wsparcie nie poszło na marne, kiedy po wydaniu „En hand i himlen” nominowany został do zawsze trzymającej rękę na pulsie nagrody jednej z najważniejszych skandynawskich stacji radiowych P3 Guld i szwedzkich Grammy. Electro-popowa płyta, romantyczna i nieco smutna, oczarowała słuchaczy, krytyków i organizatorów koncertów. Właśnie podczas występów na żywo Jonathan udowadniał, że nie wypadł sroce spod ogona i że ma nie tylko talent, ale i szeroką muzyczną wiedzę. Popisowym numerem stało się „Running Up That Hill” Kate Bush, podczas niektórych koncertów wykonywane z Titiyo (siostrą Neneh Cherry i przyrodnią siostrą Eagle-Eye Cherry).
Biorąc pod uwagę fakt, że muzyka jest jednym z najgorętszych (obok mebli, samochodów oraz damskiej i męskiej konfekcji), szwedzkich towarów eksportowych, żal, że poza ojczyzną niewielu o tak utalentowanym muzyku słyszało. Powodem może być to, że Jonathan nagrywa wyłącznie po szwedzku – nawet kiedy śpiewa cover „Everybody Wants To Rule The World” Tears For Fears (na „En hand i himlen” pojawiające się jako „Alla Vill Ha Hela Världen”). Tworząc po angielsku, może zyskałby podobny rozgłos jak wydawany przez tą samą wytwórnię (Hybris Records – jeden z najprężniejszych szwedzkich labeli) Juvelen, który w Polsce stał się pupilkiem niezależnych mediów.
Johansson największe zainteresowanie nieszwedzkojęzycznej prasy wzbudził dotychczas nie dokonaniami solowymi, a kolaboracją. W 2009 roku Karin Dreijer Andersson zaproponowała mu rolę Karola Darwina w operze The Knife „Tommorow, In a Year”. Muzyk wziął udział w studyjnym nagraniu osobliwego dzieła, a z jego realizacją sceniczną odwiedził większość najważniejszych teatrów Europy i Azji. Po zakończeniu tournée Jonathan i John Eckeborn, producent z którym 31-letni artysta współpracował już przy swoim drugim albumie, ponownie weszli do studia. „Blommorna”, pierwszy efekt ich prac, już w weekend po premierze znalazł się na 3. miejscu sprzedaży szwedzkiego iTunes, wyprzedzając plasujący się na czwartej pozycji duet Rihanny i Britney Spears. Opisujący Johanssona dla amerykańskiej wersji serwisu K. Ross Hoffman przewiduje jednak, że za krajową popularnością wkrótce podąży sukces międzynarodowy, gdyż, jak pisze, serwowany przez Szweda wyrafinowany, bardzo melodyjny pop robi oszałamiające wrażenie, jednocześnie wydaje się też na tyle uniwersalny, „znajomy”, że z łatwością może przekraczać językowe granice.

fot. Emma Svensson
Choć dokładna data premiery nowego albumu Jonathana Johanssona nie jest jeszcze znana, wiadomo już, że ukaże się on we wrześniu. W międzyczasie Szweda usłyszeć będzie można na zaplanowanej na lipiec płycie „I’m Absent, You’re Faraway” grupy Palpitation.
by: Kuba Żary 2011
Posted on 2011/05/18
0