PLAKATOWE MIESIĄCE

Posted on 2011/07/06

1


Plakaty filmowe są w swojej masie sztampowe, nudne, z założenia pełnią funkcję marketingową i użytkową niczym wieczka od jogurtów. Potrafią jednak się niekiedy wyróżnić, a czasem nawet stać się sztuką – a co najmniej świetnym projektem. Przy okazji niedawnych premier plakatową rutynę udało się przekroczyć przynajmniej kilkakrotnie. Oto, moim zdaniem,  najlepsze plakaty filmowe  ostatnich miesięcy.

1. „O północy w Paryżu” Woody’ego Allena wchodzi do kin w połowie sierpnia. Film zwraca uwagę nie tylko obecnością epizodu Prezydentowej Francji (podobno trudno było z niej wykrzesać krztynę naturalności), ale też świetnym plakatem, wykorzystującym obraz Vincenta Van Gogha „Gwieździsta noc”. Pomysł prosty, a jakże efektowny i – co najważniejsze – oddający ducha filmu. Cieszy też  fakt, że  Owen Wilson uchwycony jest na tyle  daleko, że nie widać jego głupawego wyrazu twarzy.

2/3. „Social Network” Davida Finchera – założone przez Neila Kellerhouse’a studio graficzne Kellerhouse, współpracujące wcześniej chociażby z Larsem Von Trierem („Antychryst”), stworzyło prosty, pociągający i trafny komunikat, zachęcający do zobaczenia filmu Finchera. To Kellerhouse odpowiedzialni są także za plakat do mockumentary Casseya Afflecka „I’m Still Here” (polska premiera na festiwalu Dwa Brzegi). Działają  zawsze z pomysłem i wykonaniem na najwyższym poziomie.

4. „I tak nie zależy nam na muzyce” Cédrica Dupire i Gasparda Kuentza nie jest filmem wybitnym, ale bardzo go lubię  ze względu na zainteresowanie tkanką miejską Tokio (pisałem o tym w Czasie Kultury) oraz kontynuowanie tradycji dokumentów muzycznych (Filmweb). Wybitny jest natomiast polski plakat – jego autorem jest światowej sławy artysta-grafik Rosław Szaybo, twórca kultowych okładek do płyt Judas Priest (British Steel) czy Krzysztofa Komedy (Astigmatic).

5. „Sala samobójców” Jana Komasy – jak powiedział przewodniczący jury Festiwalu w Gdyni, Paweł Pawlikowski: to film zrobiony z rzadkim dziś wewnętrznym przekonaniem. Widać, że ktoś za nim stoi, jest opowiedziany z bezsprzecznym talentem przez twórcę, który umie rozmawiać językiem dostosowanym do tematu i do pokolenia, o którym mówi. Taki sam jest też plakat, którego animowana forma trafia bezpośrednio do adresata, wprowadzając do hiperrealnego filmu, gdzie rzeczywistość nie wydaje się zadowalająca.

6. „Jestem miłością” Luci Guadagnino – plakat, jak sam film, przyjmuje archaiczną stylizację. W świecie wulgarnej dostępności, demokracji, egalitryzmu kompozycja ta razi sztucznością. Ten „portret rodziny we wnętrzu”, odsłaniając tak ważne dla poetyki filmu inspiracje twórczością Viscontiego, eksponuje sztuczność póz przyjmowanych przez członków familii, jak i samej instytucji uświęcającej zwyczajne pokrewieństwo. Już po plakacie widać, że ta konstrukcja musi ulec jeśli nie destrukcji, to przynajmniej modernizacji.

7. „Melancholia” Larsa Von Triera – nie licząc promocji, którą filmowi zapewnił sam reżyser na konferencji prasowej podczas tegorocznego festiwalu w Cannes, „taniec śmierci” Von Triera doskonale został wypromowany w Polsce dzięki prowadzonej z rozmachem kampanii reklamowej. Zdjęcie Kirsten Dunst upozowanej na Ofelię Millaisa, opatrzone alarmującym napisem, przyciągnęło do polskich kin tłumy.

8. „Wyśnione miłości”  – plakat do filmu Xaviera Dolana jest wysmakowany jak sam film, pokazując jednocześnie, że bohaterowie, choć razem, są od siebie oddzieleni – patrzą w przeciwnych kierunkach, każde z nich buduje sobie oddzielną narrację i myśli o szczęściu osobistym w inny sposób. Jednocześnie wszyscy, pragnąc miłości, śnią na jawie.

9. „Wkraczając w pustkę” Gaspara Noego – ostatni film jednego z najoryginalniejszych autorów dzisiejszego kina dostał prezent w postaci plakatu, na którym dusza ucieka z płonącego ciała. Jak mówił Noe Tomaszowi Bieleni podczas pobytu w Polsce: odtwórca głównej roli byłby szczęśliwy, widząc polski plakat „Wkraczając w pustkę”. W filmie widzimy jego twarz tylko przez moment, kiedy przegląda się w lustrze. Niemiecki plakat przedstawiał go w tyłu, widać było tylko kontury jego głowy. Był bardzo zmartwiony z tego powodu.

10-15. Klasyka kina – studio Homework czyli Joanna Górska i Jerzy Skakun, wyrobiło sobie markę dzięki projektom afiszy do festiwali Romana Gutka: Nowych Horyzontów i American Film Festival. Spójnymi i za każdym razem fascynującymi plakatami do prowadzonego przez firmę Vivarto projektu wznowień na wielkim ekranie klasyki kina dowiedli prawdziwego dizajnerskiego geniuszu. Najbardziej lubię ten do „Ostatniego tanga w Paryżu” i „Pół żartem, pół serio”.

by: Adam Kruk 2011