W tym roku odpuszczam Off Festival, mimo występów starej gwardii z Iggy Popem & The Stooges, House of Love i Henrym Rollinsem na czele oraz nowszych olśnień w stylu Kurta Vile’a, The Antlers czy Shabazz Palaces. Wystarczy – offowałem już tyle razy, a po Nowych Horyzontach należy się odpoczynek (tudzież wzmożona praca), a nie kolejny festiwal. Do Katowic wybiorę się za to nieco późniejszą porą, w weekend 23-26 sierpnia na Nową Muzykę czy, jak sponsor wolałby nazywać festiwal, na Taurona. Powodów jest co najmniej pięć. Oto one:
1. Beach House – pochodzący z Baltimore (gdzie zawiązała się też moja ulubiona kapela Future Islands) duet tworzy muzykę, która w zaciszu pokoju zawsze budziła dreszcze. Nie inaczej jest w przypadku ich najnowszego albumu Bloom. Czas sprawdzić, czy nowy materiał wypada równie dobrze na żywo, bo z tym bywa różnie, np. koncerty nagrywających świetne płyty The National czy Tindersticks zwyczajnie zalatują nudą. Jak sprawdzi się Beach House?
2. Hot Chip – widziałem ich dwa lata temu na Festiwalu Benicassim, kiedy promowali album One Life Stand i w ciemno i jasno, bez wahania wybiorę się na każdy kolejny ich koncert. Inteligentna elektronika i energiczna inteligencja piątki Londyńczyków nie mają sobie dziś równych. W dodatku nagrali właśnie świetny nowy krążek In Our Heads.
3. Speech Debelle – choć jej druga, tegoroczna płyta Freedom of Speech nie była w stanie dorównać debiutowi, to nadal nie zamieniłbym jednej piosenki ze Speech Therapy na wszystkie pokrzykiwania Azealii Banks. Urodzona w szczęśliwym roku 1983 laureatka Mercury Price (2009) będzie miała w tym roku pracowite lato – nie tylko obskoczy festiwale w rodzinnej Anglii, ale przed Tauronem czeka ją także małe tournee po Rosji (koncerty w Moskwie i uralskim Permie).
4. Gang Gang Dance – artyści dźwięku z Nowego Jorku, których płyta God’s Money znalazła się (zresztą obok The Warning Hot Chip) w naszym rankingu najlepszych płyt dekady zerowej, a późniejszą o trzy lata Saint Dymphna najlepszą płyta roku 2008 okrzyknęli Screenagers. Spodziewam się burzy szalonych brzmień.
5. Eskmo – czyli Orlando Bloom elektronicznej sceny Los Angeles. Naprawdę nazywa się Brendan Angelides i nagrywa między innymi dla Ninja Tune i Warp Records. Do tego prowadzi na swojej stronie fajnego fotobloga. Idealne połączenie „sound and vision”.
Poza tym na Tauronie wystąpią także Fuck Buttons, Caribou & FourTet Back 2 Back DJ Set, Madlib z Freddiem Gibbsem, The Field, Chilly Gonzales i wiele innych smaczków – wszyscy artyści wymienieni są tutaj. Do zobaczenia w Dolinie Trzech Stawów pod koniec sierpnia.
by: Adam Kruk 2012
5 lipca, 2012 → 8:31
[…] mniej, lub bardziej znanych zespołów szeroko pojętej alternatywy. Publiczność katowickiego Taurona również nie ma, co narzekać – Eskmo, Hot Chip to doskonałe rekomendacje, by pod koniec […]