Tegoroczna wyprawa na Krakowski Festiwal Filmowy okazała się dla mnie spotkaniem przede wszystkim z kinem polskim, którego wysoka jakość potwierdzona została werdyktem jury. Właśnie polscy twórcy wyjechali ze stolicy Małopolski z najważniejszymi nagrodami. Z tej okazji, prezentujemy zestawienie 10 najciekawszych polskich filmów 55. edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego.
- „Mów mi Marianna”, reż. Karolina Bielawska, Polska 2015, 75’ [dokument]
Po projekcji tego filmu w Krakowie zapanowała zgodność, że jeśli wygra inny tytuł niż „Mów mi Marianna”, będzie można mówić o sporym zaskoczeniu. Niesamowita precyzja reżyserska i przemyślana konstrukcja świadczą o talencie i zrozumieniu tematu przez Karolinę Bielawską. Historię Marianny, która dokonuje operacji zmiany płci, ale przy tym jest bardzo zwyczajną i wierzącą osobą, to temat nad wyraz delikatny. Kiedy w pracy nad filmem dokumentalnym trafia się twist fabularny, trzeba wiedzieć jak dalej poprowadzić opowieść. „Mów mi Marianna” to niesamowity film o sile woli i potrzebie miłości.
- „Casa Blanca”, reż. Aleksandra Maciuszek, Polska 2015, 60’ [dokument]
Sparaliżowana staruszka i jej 36-letni syn z zespołem Downa żyją w leniwym miasteczku rybackim nad Zatoką Hawańską. Dzielą bardzo mały pokój, a codzienność ubarwiają im sprzeczki i kłótnie. Matka dąży do kontroli nad każdym krokiem syna. On szuka towarzystwa rybaków, choć jednocześnie boi się wejść do wody. Film wypełniają drobne zdarzenia i nieustanne poszukiwania Vladimira przez Nelsę. Kontemplacja zwyczajności, malowniczość Kuby i intymne portrety bohaterów powodują, że chcemy zostać w tym świecie znacznie dłużej niż godzinę.
- „Jak gdyby nic”, reż. Grzegorz Jaroszuk, Francja/Polska 2014, 18’ [fabuła]
Twórca filmów „Opowieści z chłodni” oraz „Kebab i horoskop” w krótkim czasie wypracował rozpoznawalny styl. Ważnym jego wyróżnikiem są nieco zwariowani i autystyczni bohaterowie. Zrealizowane we Francji „Jak gdyby nic” kontynuuje budowę filmowej galerii freaków Jaroszuka. Prym wiedzie kobieta, która była świadkiem napadu na bank. Druga z ocalałych osób cieszy się lokalną sławą, a naszej bohaterki nikt nawet nie dostrzegł. Życiowa przezroczystość bardzo jej doskwiera, szuka sposobu, by zwrócić na siebie uwagę. Ale, jak bywa u Jaroszuka, nie będzie to łatwe.
- „Królowa ciszy”, reż. Agnieszka Zwiefka, Polska 2014, 80’ [dokument]
Dokumentalny musical, w którym niedosłysząca romska dziewczynka z koczowiska, zaczyna inaczej odbierać świat dzięki dźwiękom muzyki. Można mieć do tego filmu sporo zastrzeżeń, na czele z brakiem wyraźnego zakończenia. Ale kino dokumentalne budują historie i ich bohaterowie, a tutaj mamy fenomenalną postać na pierwszym planie oraz niecodzienny koncept reżyserski, który pozwala widzowi uczestniczyć w niesamowitym widowisku filmowym.
- „Mów do mnie”, reż. Marta Prus, Polska 2015, 42’ [dokument]
Rzadko nadarza się okazja, by napisać, że nikt w polskim kinie jeszcze czegoś takiego nie zrobił. Wciąż pukająca do bram dorosłego kina studentka łódzkiej filmówki zaprezentowała film, który dużo wnosi do wciąż żywego w rodzimej dokumentalistyce dyskursu o „odpowiedzialności za bohatera” i „etyce dokumentalisty”. Chłopak, którego filmowała Prus, zakochał się w niej. Widzowie obserwują, jaki wpływ może mieć reżyser na bohatera i jego rzeczywistość. Film odważny, bo stąpający po cienkiej granicy, angażujący emocjonalnie i z miejsca zapisujący się w historii polskiego dokumentu.
- „Dokument”, reż. Marcin Podolec, Polska 2015, 7’ [animowany dokument]
Od czasu sukcesu „Walcu z Baszirem” przez wszystkie przypadki odmieniany jest „dokument animowany”. Polska nie ma specjalnych osiągnięć na tym polu, lecz to nie tak, że „Dokument” Podolca to rak-ryba na bezrybiu. Autor znalazł znakomity sposób, by przedstawić historię życia swojego bohatera, nie odzierając go przy tym z intymności. Wielkie brawa.
- „Niepowstrzymani”, reż. Bartosz M. Kowalski, Polska 2015, 73’ [dokument]
Jak dowiadujemy się z pełnometrażowego debiutu autora „Mojej Woli”, futbol amerykański w Polsce to wciąż hobby, z którego nie da się wyżyć. Mimo rosnącej popularności zaimportowanego z USA, wraz z częścią graczy, sportu. Kowalski pokazał nam pełny sezon klubu Seahawks Gdynia, koncentrując naszą uwagę na trójce najbarwniejszych zawodników. Ujęcia z meczy prezentują wysoki poziom, więc wszyscy, którzy wychowali się na „Remember the Titans” z Denzelem Washingtonem, powinni być zadowoleni. Polski dokument o futbolu amerykańskim, zamiast hollywoodzkiej fabuły. Ciekawy znak czasów.
- „Obiekt”, reż. Paulina Skibińska, Polska 2015, 15’ [dokument]
Dobre wykreowanie atmosfery i umiejętność odwzorowania sytuacji, to w dokumencie bardzo ważna sprawa. Być może z racji posiadania tych atutów tak skutecznie przemawia do nas „Obiekt”? Skibińska pokazała akcję ratowniczą, wykorzystała malowniczość i sugestywność zdjęć podwodnych, a że udało jej się zapanować nad całym tym bajzlem, widzowie na całym świecie czerpią z seansu sporą satysfakcję.
- „Z łóżka powstałeś”, reż. Bartosz Konopka, Polska 2014, 23’ [fabuła]
W naszym kraju utarło się przekonanie, że krótka forma jest tylko etapem na drodze do pełnego metrażu. Dlatego polscy reżyserzy często kręcą półgodzinne fabuły, w których zamykają historie rodem z kina długometrażowego. Bartek Konopka nie tylko nie obawia się „cofnąć” do filmu krótkiego, ale też potrafi opowiadać w sposób dopasowany do metrażu. Filmowy gag „Z łóżka powstałeś” wyprodukowany przez Narodowy Bank Polski i Otter Films, nie jest dziełem pozbawionym wad – koncept zbudowania narracji wokół łóżka zaczyna po pewnym czasie nużyć. Ale ma też sporo polotu i urzeka formalną konsekwencją. Całość ma delikatny zapach kina Michela Gondry’ego, lecz chyba nikt nie potraktuje takich skojarzeń jako ujmy dla Polaka?
- „Figura”, reż. Katarzyna Gondek, Polska 2015, 9’ [dokument]
Na spotkaniu po projekcji festiwalowej reżyserka mówiła, że Polska dorobiła się już ponad 800 pomników Jana Pawła II. Liczba dowodów hołdu dla Papieża Polaka rośnie w lawinowym tempie. Temat na tyle zafrapował Gondek, że powróciła do niego w drugim filmie (pierwszym był „Najwyższy” w 2013 r.), tym razem idąc w zdystansowaną ironię i metaforę. Obrazy z „Figury” i jej przekaz mocno zapadają w pamięć. Krótki metraż z pomysłem.
Pełna lista nagród tu
Relacja z zeszłorocznego KFF tu
by: Lech Moliński 2015
Posted on 2015/06/09
0